LIZBOŃSKIE SMAKI

Pierwsze zetknięcie się z lokalną kuchnią jest dla mnie tym najważniejszym wspomnieniem, smakiem, który pozostaje na zawsze. Jeśli za 5 lat ktoś mi zada pytanie o lizbońską kuchnię powiem oczywiście olbrzymia, świeża, przepyszna dorada w Restorante BRANCA VELA. To było błogosławieństwo dla moich kubeczków smakowych. Ale nie tylko…

Pod względem kulinarnym Lizbona zdała egzamin. Mieliśmy okazję skosztować między innymi:

  1. Dorady w Branca Vela,
  2. Curry z krewetkami w The Taj Mahal,
  3. Bifany na Cabo da Roca,
  4. Bacalhau à Brás w Belém w Caseiro,
  5. Pasteis de Bacalhau com arroz również w Caseiro,
  6. Lombinhos Gratinados we Flor do Cais do Sodre,
  7. Bacalhau à Minhota we Flor do Cais do Sodre,

Temat dorady wyczerpałem w dziale: Podróże – http://7mildalej.pl/lizbona-na-majowke/. Postaram się przekazać kulinarny raport z kuchni, którą uraczyła nas: Flor do Cais do Sodre oraz Caseiro w Belém.

Restauracja CASEIRO (Rua de Belém 35)

Lokal położony jest w kompleksie wielu restauracji i barów pomiędzy Rua de Belém a deptakiem Rua Vieira Portuense. Składa się zarówno z sali położonej w kamienicy, jak też ogródka. Wszechobecny dorsz (bacalhau) – łowiony w Atlantyku, ale też na Morzu Północnym – jest w Portugalii daniem narodowym. Mówi się, że Portugalczycy znają 365 przepisów na dorsza – na każdy dzień roku, a nawet po 3 przepisy na każdy dzień roku. Pewnie coś w tym jest…

Menu w Caseiro jest animowane, tzn. obrazkowe:

Ceny standardowe; obsługa miła, ale kelner miał problem z językiem angielskim; ostatecznie nasz skąpo-szczątkowy portugalski dopełnił zamówienia. Zdecydowaliśmy się na: Pasteis de bacalhau com arroz de tomate oraz Bacalhau à Brás.

Pasteis de Bacalhau com Arroz

Pasteis de Bacalhau (nie mylić z Pasteis de Belém), to nic innego jak mielony suszony dorsz w panierce – danie proste, ale też łatwo z niego zrobić „paluszki” rybne, czyli smak PRL-u. W tym przypadku nic takiego nie miało miejsca; ryba była rybą, a panierka pawie pergaminowa – cienka i drobna. Do tego ryż w delikatnym sosie pomidorowym, wyczułem też dodatek w postaci suszonych pomidorów. Surówka jak surówka, generalnie – portugalskie surówki są raczej proste i niezbyt odkrywcze. Cena – 9,50 EUR nie jest wygórowana, a danie smaczne. Nie jest to może wysublimowana potrawa, ale dorsz na sposób nr 1 zaliczony, zaliczenie wypadło pozytywne.

Bacalhau à Bras

Suszony, solony dorsz, to podstawa tego dania. Do tego tarte ziemniaki, cebula, czosnek, czarne oliwki. Ogólna koncepcja potrawy jest bardzo prosta. Dorsza należy namoczyć (aby usunąć nadmiar soli). Starte ziemniaki smażymy na oleju i odsączamy na ręczniku, oddzielnie smażymy cebulkę, czosnek, oliwki oraz dodajemy rozkawałkowanego dorsza i odsączpne ziemniaki, całość na koniec zaciągamy jajkiem i przyprawiamy.

Ocena – danie inne niż ryby w polskiej kuchni o specyficznym smaku. Uwaga – bardzo syte! Z uwagi na jego oryginalność z pewnością wypróbuję przepis w domu i dam znać na blogu. Dorsz na sposób nr 2 zaliczony.

Cena w Caseiro za ten przysmak – również 9,50 EUR. Ogólna ocena restauracji – polecamy, głównie za stosunek jakości do ceny.

Restauracja Flor do Cais do Sodre (Rua dos Remolares 31)

Sympatyczna, mała restuaracja w pobliżu dworca Cais do Sodre. Do jej odwiedzenia skusiły nas między innymi pozytywne opinie w internecie.

 

Karta raczej skromna, ale lubię takie knajpki, gdzie kucharz skupia się na kilku daniach, które można ćwiczyć do perfekcji.

Zamówiliśmy Bacalhau à Minotha oraz coś z mięsa: Lombinhos Gratinados com Queijo.

Bacalhau à Minotha

Dorsz na sposób nr 3 – smażony na oleju w przeźroczystej panierce, podany pod garni z cebulki i… jajka. Smakiem nie do końca zachwycił, o ile sama ryba – świeża i smaczna, o tyle sposób smażenia już niekoniecznie. Rozczarowania nie było, ale zachwytu również. Cena za rybę – 13,50 EUR.

Lombinhos Gratinados com Queijo

Dla odmiany mięso, czyli smażona polędwiczka pod pierzynką z jednego z portugalskich serów – doskonałe (niestety nie zapamiętałem jego nazwy). Iberyjska wieprzowina ma swój smak, wysmażona była na miękko, a pierzynka z sera miała puszystą , miękką konsystencję.

Surówka standardowa – „portugalska”; frytki (generalnie – nie jadam; tylko spróbowałem dla smaku – plus za fakt, że były zrobione „na świeżo” z ziemniaków) – stolik mieliśmy strategiczny – z podglądem na kuchnię.

Obsługa miła, dodatkowym pozyywnym elementem była możliwość zamówienia tak ulubionego przez nas wina domowego w cenie 8 EUR. W Portugalii w 8/10 przypadków dostępne jest tylko wino butelkowane. To nasze było, lekkie, czerwone, ale na  pewno nie pochodziło „z kartonu”. Całość – 2 dania + wino wyniosły nas 31 EUR.

Nasza rekomendacja dla restauracji Flor do Cais do Sodre – „TAK”. Może bym nie przesadzał z „googlowskim” 4,6/5, ale pod 4,1/5 – mogę się podpisać.