TOP FIVE SANTORINI

First look na Santorini

Gdybym miał wymienić z czym mi się kojarzy Santorini – top five, to wymieniłbym według kolejności:

  • wino – białe lokalne Assyrtiko
  • zachody słońca widziane z Oia, Thira i Akrotiri
  • kuchnia – odkryłem favę w kilku odsłonach (i nie tylko!)
  • krystalicznie czysta woda i urokliwe plaże (czasem z dostępem tylko z morza)
  • piękne miejsca, gdzie spotkacie fantastycznych i gościnnych ludzi (!)

A gdyby ktoś poprosił o wskazanie miejscówki na wyspie – zdecydowanie południowa jej część – niezadeptana, bez tłoku i pośpiechu – Akrotiri z okolicami jest the best!

PARĘ SŁÓW O WYSPIE

Santorini zwane również Santorynem, a wśród Greków równie tajemniczą nazwą Thira to oczywiście jedna z wysp Cyklad. Znana chyba na całym świecie z pięknych zachodów słońca. Niemniej jednak poza „sunsetami” (i obserwującymi je tłumami turystów) znajdziecie tam przepiękny kawałek Grecji. Grecji nie da się odkrywać bez kuchni, wina i morza. Santorini jest czasami jak Grecja w pigułce – z lokalną kuchnią, endemicznym gatunkiem wina, czy pięknem morza lśniącego w słońcu… i jego zachodach.

Warto też pamiętać, że pod powszechną nazwą Santorynu kryją się co najmniej cztery wyspy: Thira, Thirasia oraz Nea Kameni i Palea Kameni. Dociekliwi znajdą niewątpliwie też piątą wyspę – Aspronisi, jednak z uwagi na jej prywatny charakter, możemy pominąć jej istniejące (z pewnością) piękno.

O wulkanie na trzeciej co do wielkości wyspie – Nea Kameni (na pewno znalazłaby się w top six), jak również gorących źródłach na Palea Kameni pisałem tutaj: NEA KAMENI – SPACER PO WULKANIE.

Na temat wyspy krążą legendy. Pamiętam, jak grecki taksówkarz w Kalamacie zapytał czy byłem na Santorini…? Pojedziesz, zobaczysz i pomyślisz, gdzie jest prawdziwa Grecja! Żartowniś 🙂

I weź tu wybierz…

Miało być zgodnie z notką „biograficzną”, a wyszło jak zwykle. Wróćmy więc do:

HISTORII SANTORYNU

Około 1600 lat p.n.e. istniała w tym miejscu wyspa zwana Strongoli. Później wulkan eksplodował i powstała jedna z najpiękniejszych kalder, jaką dzisiaj możemy zderzyć z naszym poczuciem piękna. Nie dosyć, że wielka, to jeszcze zatopiona, a jakby nielicznym było mało, to również wyodrębniona w postaci kilku jakże malowniczych wysp. Ta kaldera powstała po wybuchu wulkanu pozostaje dzisiaj jedną z największych – przybliżona średnica sięga 10 kilometrów.

Jakby na to nie patrzeć, wulkan miał wielki wpływ na historię nie tylko wyspy, ale również znacznych połaci Morza Śródziemnego. Szacuje się, że eksplodowało ówcześnie ok. 60 km2 magmy, a życie na Santorynie zniknęło na 300-400 lat. Ucierpiała prawdopododnie Kreta (oddalona o ponad 100 km) i wiele innych obszarów Grecji i ziem ościennych.

Pumeks, który w najlepszym stanie zachował się na NEA KAMENI odnajdziecie nawet w Egipcie! A są teorie (może jednak hipotezy), które utożsamiają wybuch wulkanu Strongoli (Thera) z mityczną Atlantydą…

Kaldera Santorynu – może to właśnie zatopiona Atlantyda..?

Tak czy inaczej, jeszcze w czasach, które jesteśmy w stanie opisać z większą precyzją oraz dozą prawdopodobieństwa, wulkan niejednokrotnie jeszcze będzie kształtował historię wyspy.

Jedno jest pewne – dzisiaj możemy cieszyć nasz wzrok jednym z najpiękniejszych widoków, tak pięknym, jak też niepowtarzalnym.

TOP FIVE SANTORINI (No.1) – WYSPA… BIAŁEGO WINA

Już podróż z lotniska do hotelu mnie zaintrygowała. Zza szyb samochodu dominował krajobraz pełen winorośli. Dziwne – niskie krzaki jakby płożące zajmują chyba z 60% powierzchni wyspy. Są dosłownie wszędzie. Zarówno przy drogach, jak też na winnych plantacjach. Każdy wręcz kawałek żyźniejszej gleby kojarzy się oczywiście z tą niskopienną winoroślą.

Lokalny szczep winogron zawładnął wyspą na dobre

Okazuje się, że to lokalny występujący na Santorini, szczep zwany ASSYRTIKO. Jest to jeden z najważniejszych greckich szczepów winorośli. Na Santorini jest oczywiście szczepem endemicznym – lokalnym, który znalazł tutaj doskonałe warunki do wzrostu i bujnego owocowania.

Assyrtiko jest szczepem niskopiennym, wręcz płożącym. Większość krzewów tej jakże specyficznej winorośli nie przekracza 80-90 cm wysokości. Ma to chronić między innymi przed smagającym je wiatrem. Bogate i plenne grona spoczywają na rozgrzanej śródziemnomorskim słońcem ziemi.

Kiść winogron assyrtiko jest wręcz leżąca

Assyrtiko zawiera spore ilości kwasu winowego, co pozwala na obfite zbiory nawet w tak gorącym klimacie jaki panuje na Santorini.

Ten szczep o jasnej skórce jest oczywiście objęty apelacją SANTORINI AO.

Assyrtiko doskonale pasuje do klimatu wyspy

Wina z wytwarzane z gatunku Assyrtiko charakteryzują się słomkową barwą. Nie wiem, czy paradoksalnie te warunki – właśnie wulkaniczna gleba, która dominuje na wyspie nadaje mu charakterystyczny smak. Ale oczywiście nie tylko… Moc! Białe wino o zawartości alkoholu 13% nie jest często spotykane. Pomimo tego doskonale orzeźwia, wyczuwa się nutę owocową, szczególnie cytrusów. Przy tym jest lekkie… Wprost stworzone na upalne dni jakich latem niemało na tej pięknej wyspie. I nie czuć tej mocy, nie są to wina „zalkoholizowane”.

Pomimo, że jestem zwolennikiem win czerwonych, to gdy tylko mam okazję rozkoszowania się białymi, uczynię to chętnie z Assyrtiko, które stawiam na podium wśród białego trunku. Niezaprzeczalnie polecam je tak gorąco, jak gorąco bywa na Santorini.

TOP FIVE SANTORINI (No.2) – WYSPA… ZACHODÓW SŁOŃCA

Prawie każdy słyszał o zjawiskowych zachodach słońca na Santorini. Są one jakby powiedzieć językiem współczesnych social mediów – instagramowe… Miałem okazję podziwiać je z kilku point of view. Do dzisiaj nie wiem, które są najpiękniejsze, ale wiem doskonale, które mógłbym polecić.

Internet głosi, że te w Oia są najpiękniejsze – jeśli nie na świecie, to przynajmniej na Santorini. Fakt, jest zjawiskowo, ale radość z obcowania tak uroczą chwilą zabijają tłumy. Tłumy turystów, którzy pomimo, że napełniają kieszenie wielu lokalsów, stają się na tyle uciążliwe, że płyną już odezwy w stylu: „Dajcie nam żyć, to nasza wyspa!”

Wracając do sunsetów i poczynając od obleganej, jak mury Ceuty w XVII/XVIII wieku, Oi… Niewątpliwie piękne, zjawiskowo urocze, ale jednak zbyt „insta,” jak dla mnie.

Oia chwilę przed zachodem słońca
Sunset, sunset i… po sunsecie.

Z tym zachodem słońca w Oi wiąże się oczywiście, jak to bywa w moim przypadku pewna historia… Czas oczekiwania na ten wzruszający moment, gdy z ust sławetnych tłumów daje się usłyszeć: „Och!” miał zostać skrócony w postaci zapoznania się walorami lokalnej kuchni. Jednak splot nieszczęśliwych okoliczności spowodował opóźnienie naszych potraw (na które swoją drogą warto było czekać – ale o tym później). W międzyczasie zaprzyjaźniliśmy się z sympatycznym Charlsem z LA (California) oraz kelnerem z Belgradu (Serbia). Tak więc „och-sunset-moment” w Oia okazał bardziej zadowalający dla kubeczków smakowych niż dla oczu.

Nic jednak straconego, nie jednym zachodem słońca na Santorini człowiek żyje. Wcześniej była Thira – stolica wyspy.

Thira równie piękna godzinę przed sunsetem
Pięknie..?

Były też okolice Megalochori. Również z widokiem na wulkan, czyli Nea Kameni.

No i w końcu Akrotiri. Nasza miejscówka na Santorynie. Piękno, cisza i spokój. Jakże odmiennie od tłumów w Oi czy też w Thirze…

Słońce zachodzi nad Akrotiri

Na dodatek można podziwiać kalderę Santorini odbijającą się w promieniach zachodzącego słońca.

Wieczorny widok na kalderę i Nea Kameni (poniżej jedna z ulubionych restauracji – Panorama)

Które miejsce jest najlepsze do podziwiania tych zjawiskowych sunsetów? Ciężko wybrać, a n wszystkie takie miejsca niestety zabrakło nam wieczorów…

TOP FIVE SANTORINI (No.3) – FAVA I JEJ LICZNE ODSŁONY

Zdarzyło mi się wcześniej skosztować zarówno greckiej, jak też cypryjskiej favy. Do gustu przypadła mi dopiero ta, której miałem okazję skosztować na Santorini. Fava to nic innego jak łuskany groch w postaci pasty (dipu) przypominającej hummus.

Już brzmi apetycznie, a jeśli jeszcze do tego dodamy fakt, że na Santorini znajdziecie doskonały lokalny groch, to robi się jeszcze ciekawiej.

Fava równie dobrze może stanowić składnik meze (mezze), odzielną przystawkę, ale też osobne danie podane na ciepło z dodatkami, których zakres ogranicza tylko wyobraźnia kucharza.

Na początku fava wygląda oto tak:

Fava z Santorini – jedna z najlepszych w Grecji

Ale równie dobrze fava może stanowić dodatek do sałatki, czego doświadczyłem w restauracji THEOFANIS w Akrotiri. W tym przypadku fava była fantastycznym składnikiem sosu sałatkowego na zimno i doskonale komponowała się z regionalną sałatką znaną tutaj pod nazwą „Santorini”. Fava w tym wydaniu była subtelna, wręcz niezauważalna, ale wzbogacała smak sosu i całej potrawy niejako hamując kwasowość kaparów oraz ich marynowanych liści.

Sałatka SANTORINI z… sosem ubogaconym favą

Natomiast w Oia, knajpie zwanej „KARMA” otrzymaliśmy w gratisie – w ramach przeprosin za nieporozumienie – favę na ciepło skomponowaną z duszoną cebulką oraz kaparami. Paradiso in bocca jakby powiedzieli Włosi… Jeden z tych greckich smaków, który pozostanie we wspomnieniach.

Po tych przygodach z favą nie pozostało nic innego, jak zakupić woreczek prawdziwej greckiej favy z Santorini i wyczarować z niej greckie smaki we własnej kuchni.

SANTORINI NIE TYLKO FAVĄ STOI!

Zresztą… nie tylko fava mnie zauroczyła. Poza sałatką, w THEOFANISIE, podali duszone grzyby z serem pleśniowym. Polecam!

Grzyby z serem pleśniowym

PANORAMA – pięknie położona restauracja na skraju Akrotiri (przed Megalochori) zaoferowała domową moussakę. Mimo, że bez bakłażana, który jest obowiązkowy w mojej wersji, to naprawdę smaczna. Pod puszystym beszamelem skrywa się niewielka ilość mięsa, a miękkie i przepyszne kartofle oraz cukinia.

Moussaka w PANORAMIE – warto się skusić.

PANORAMĘ szczególnie warto odwiedzić wieczorem, w bonusie oferuje przepiękne zachody słońca.

Dobra kuchnia, wino i sunset – to da Ci PANORAMA

W Oia odwiedziliśmy, jak wyżej wspomniałem, KARMĘ. Z góry mówię – nie jest najtańsza, ale karmi wyśmienicie.

Soutzoukakia – lepszej nie jadłem, ale muszę jeszcze spróbować w… Izmirze. Przecież to danie pochodzi właśnie z okolic tego tureckiego miasta, a dzisiaj jest prawie grecką potrawą narodową. Kucharz w KARMIE połączył wołowinę z jagnięciną – smak przedni! doskonale przyprawione mięso podano na pochodzących z Krety kluskach zwanych skioufihta.

Niby zwykłe meatballsy, ale świetne i do tego z skiufihta

Nie mogłem sobie odmówić krewetek, ale za to jakich krewetek! GARIDES KATAIFI okazały się doskonałą doskonałością, jakby powiedział klasyk. No więc big-shrimps albo small-prawns zostały delikatnie opieczone w piecu i odziane w futerko z anielskich włosów. Anielskimi włosami zwie się ciasto filo (fyllo), które po rozdrobnieniu Grecy nazywają właśnie kataifi, a Arabowie: kadayif. A żeby krewetkom nie było smutno, a może sucho, to zostały zroszone delikatnym sosem na bazie santorińskich pomidorków cherry (wyspa ma też własną – pyszną odmianę tych pomidorków). Na koniec ten ciepły i aromatyczny pachnący lekko ziołowo ocean został zwieńczony kulkami z jednego z najbardziej greckich serów, jakim jest feta.

Powiem, a raczej napiszę tylko jedno – kulinarny majstersztyk!

Garides Kataifi – tu jest wszystko, czego człowiek oczekuje od potrawy!!!

Długo można opisywać kuchnię Santorynu, jest bogata, niezwykle różnorodna i wspaniała. Wszędzie spotkała nas miła obsługa i niewymuszona gościnność, a kilka słów po grecku otwierało dodatkowo lokalne serca.

TOP FIVE SANTORINI (No.4) – PLAŻA, DZIKA PLAŻA

Santorini jest nie tylko klasyczną wyspą wulkaniczną, ale cała stanowi jedną wielką kalderę. Erupcje wulkanu wzniosły brzegi wyspy dosyć wysoko – znakomita większość z nich to wysokie klify. Pomiędzy tymi klifami można znaleźć jednak prawdziwe perełki do uprawiania dolce far niente. Nie każdemu przypadną do gustu, ze świecą szukać tych z białym, drobnym (wchodzącym gdzie się da) piaskiem (nie moja bajka). Zamiast tego otrzymamy albo żwir, albo szary wulkaniczny gruboziarnisty piach. Jak dla mnie – ostatni chętny na plażing – wszystko OK! Niejednokrotnie na te plaże prowadzą dość karkołomne zejścia (i wejścia), a znajdziecie równie takie, na które dostać się można tylko od strony morza. Jedno jest pewne – często są pozbawione tłumów, nawet te najbardziej znane i instagramowe, a widoki oraz kolor i czystość wody są już w bonusie.

Chronologicznie zwiedzaliśmy je w sposób następujący:

Caldera paralia czyli Caldera beach

Plaża położona w pobliżu naszego hotelu w Akrotiri, ze wspaniałym widokiem na całą kalderę oraz pozostałe wyspy.

Caldera paralia (1)

Zejście – bok hotelu KOKKINOS VILLAS – liczy sobie około 700 metrów, ale momentami stromo i kamieniście, chociaż większość drogi to utwardzony dukt dla samochodów. Po drodze, dla strudzonych wędrowców czekają miejsca odpoczynku 😉

Caldera paralia (2)

Plaża jest wąska, żwirowa, ale widoki z niej niezapomniane – cała kaldera w zasięgu wzroku.

Caldera paralia (3)

Gdyby komuś znudziło się plażowanie i pływanie – na udać się na wspinaczkę po skałkach – polecam, spróbowałem – skala trudności – „zaawansowany amator”.

Caldera paralia (4)

Generalnie nieuczęszczana – niewiele osób, cisza i spokój. W odległości 5 minut nad morzem całkiem przyzwoita tawerna REMEZZO.

O ile Caldera Beach nie należy do najbardziej znanych ośrodków plażingu, na wyspie, to nie można tego powiedzieć o trzech następnych plażach, ale po kolei…

Kokkini paralia zwana również Red Beach

Nazwę swą ta jedna z najbardziej znanych plaż zawdzięcza oczywiście kolorowi otaczających ją skał i podłoża. Kokkino znaczy po grecku czerwony. W tej części wyspy wulkaniczne wypiętrzenia przybyły właśnie ten charakterystyczny kolor.

Kokkini paralia – Red beach (1)

Internety krzyczały, że to jedno z najbardziej zatłoczonych miejsc na wyspie. Zarówno na foto (1), jak również na foto (2) sami możecie ocenić… Dla ułatwienia dodam, że był to czerwiec, roku covidowego 2, czyli 2021.

Kokkini paralia – Red beach (2)

Tym razem mieliśmy do czynienia z drobnym, o bordowej oraz czarnej barwie, żwirkiem. Równie wąsko i stromo jak na Caldera beach.

Kokkini paralia – Red beach (3)

Schodziliśmy od strony wioski Akrotiri, ale bardziej popularne wejście znajduje się od strony wykopalisk Akrotiri. Na plaży barek, możliwość wypożyczenia leżaków i parasoli.

Kokkini paralia – Red beach (4)

To wszystko razem sprawia, że wrażenia z pobytu na plaży są niezapomniane. Od strony morza plaża prezentuje się równie pięknie.

Kokkini paralia – Red beach (5)

Z przystani przy wykopaliskach w Akrotiri w ciągu dnia kursują wycieczkowe łodzie pomiędzy południowymi plażami, a są taki, do których dostać można się tylko od strony morza. Do nich należy:

Aspri paralia czyli White beach

Aspri, czyli biała plaża to jedno z najbardziej bajkowych i jednocześnie dzikich miejsc na wyspie. Aby się na niej znaleźć należy skorzystać z łodzi.

Aspri paralia (1)

Drugą opcją jest zaopatrzenie się w ekwipunek wspinaczkowy! Położona pomiędzy czerwoną, a czarną przyciąga przepięknymi widokami i lazurem wody. Nawet jednak na tej odizolowanej plaży znajdziecie leżaki oraz plażowego mobilnego barmana z lodówką 😉

Aspri paralia (2)

Aspri beach to jedna z najpiękniejszych plaż na jakich zdarzyło mi się być, chociaż plażowiczem raczej nie jestem i niewielka jest ilość takich miejsc, które by mnie zachwyciły. Co mnie urzekło..? Cisza, spokój, kolor wody i widoki.

Aspri paralia (3)

Mavri paralia, czyli black beach, zwana również white beach

Po pobycie na Aspri beach, łódka zabiera nas na ostatnią z plaż, na którą kursuje. W niektórych źródłach znajdziecie nazwę White beach, ale miejscowi mówią na nią również Black beach, czyli Mavri paralia.

White beach, znana również pod nazwą Mavri paralia – black beach (1)

Obydwie nazwy pasują idealnie. Białe ściany skał i czarny piasek, a raczej żwirek.

White beach, znana również pod nazwą Mavri paralia – black beach (2)

Należy pamiętać, że po wschodniej stronie wyspy funkcjonują czarne plaże w Kamari i Perrisie. One są chyba najbardziej znane jako czarne plaże na Santorini.

Cztery dni na Santorynie, cztery plaże. Oczywiście nie zwiedziliśmy wszystkich. Nie było czasu, ale nie czułem też takiej potrzeby. Mieliśmy to szczęście, że bywaliśmy na tych mniej uczęszczanych. Chyba nawet piękniejszych i totalnie zjawiskowych jak chociażby aspri paralia.

Jeśli udacie się na przystań w pobliżu wykopalisk w Akrotiri, to znajdziecie łodzie, które za 10 EUR, będą wozić Was przez cały dzień pomiędzy red beach, white beach oraz black beach. Naprawdę warto skorzystać z tej atrakcji.

TOP FIVE SANTORINI (No.5) – PIĘKNE MIEJSCA I GRECKA GOŚCINNOŚĆ

Santorini to cudowny fragment Grecji i nie tylko. O wielu z tych cudownych miejsc wspomniałem powyżej. Wielu z nich nie dane mi było zobaczyć – jak zwykle czas… płynął nieubłagalnie. Może w przyszłości uda się dotrzeć kolejny raz na tą przepiękną wyspę.

Poza utartymi szlakami znaleźć można cudowne miejsca, a których czas płynie wolniej, a słońca i bryzy nie brakuje.

Wybrzeże kaldery w pobliżu caldera beach
Uliczki Akrotiri
Takie obrazki też można zobaczyć!
Kościół św. Mikołaja w pobliżu Kokkini paralia
Thira widziana od strony Old Port
Oia
Thira

Każde miejsce to przede wszystkim ludzie. Na Santorini, dosłownie wszędzie, spotkaliśmy się ze wspaniałą grecką gościnnością. Trafialiśmy na wspaniałych ludzi, którzy służyli pomocą. W tawernach niewyszukana uprzejmość była na porządku dziennym, a kilka słów w języku greckim zjednywało nam otaczających nas ludzi.

Właściciele hotelu poczęstowali nas kawą i przekąską, a hotelowy pokój nie dosyć, że mógł być wybrany przez nas, to został przygotowany 4 godziny przed checkinem – oczywiście free!

Te wszystkie przykłady gościnności nie były w żadnym przypadku wymuszone, ani nastawione na marketingowy efekt. Były po prostu naturalne. Pamiętam podróż w roku 2017 na Skopelos oraz Skiathos – tam również tego doświadczyliśmy. Z siłą jeszcze większą niż na Santorini, ale to pozwoliło mi zrozumieć, że tradycyjna grecka gościnność, to nie tylko przykrywka i zachęta do odwiedzenia tego jakże pięknego kraju.

Jak już wyżej pisałem – polecam szczególnie południe wyspy. Pomimo, że nie nie jest zbyt rozległa – z Południowy jej kraniec od północnego dzieli zaledwie ponad 30 kilometrów, to czasem wydaje mi się, że są to dwa różne światy. Podobnie jest z interriorem – wewnętrzny świat wyspy niejednokrotnie nie przypomina tego, który znajdziecie w Thirze, Oi, Perrisie czy Kamari.

Top five Santorini – ciężko było wybrać, a może tylko ustalić kolejność. Kolejność natomiast każdy może przyjąć dowolną i na tym polega urok każdej podróży i dokonywanych przez nas wyborów.

Co mi się nie udało, a czego nie ominę następnym razem:

  • zwiedzić kilka winnic i poddać podniebienie degustacji lokalnych win – obowiązkowy punt wizyty
  • popłynąć na Thirasię – mniejszą siostrę Santorynu
  • zapuścić się w okolice Perrisy czy też Kamari – te okolice
  • zwiedzić Therę
  • zejść w Oi do Ammoudi

W ten sposób powstał następny top five Santorini! Może jednak będzie ten następny raz…

INFORMACJE PRAKTYCZNE – TOP FIVE SANTORINI

  • Taksówki na wyspie są stosunkowo drogie – kurs z lotniska na tzw. drugą stronę wyspy (Akrotiri, Oia, Thira to standardowy wydatek 35 EUR. I… ciężko negocjować cenę.
  • Autobusy kursujące po wyspie to dla odmiany niewielki wydatek – kursy między miasteczkami to wydatek 1-2 EUR. W tym przypadku pamiętajcie, że… wszystkie drogi prowadzą do Thiry. To jest węzeł przesiadkowy, z którego dojedziecie do każdego miasteczka znajdującego się w rozkładzie jazdy.
  • Jeśli jesteście w Akrotiri i chcecie nasycić podniebienia dobrą grecką kuchnią wybierzcie się do THEOFANIS – nie pożałujecie – więcej: http://santorinitheofanis.gr
  • Na kolację połączoną z podziwianiem zachodu słońca – koniecznie PANORAMA (http://panorama-santorini.gr)
  • Restauracja KARMA w Oia najlepsze krewetki w kataifi – karma.bz
  • Pomiędzy miejscowościami na wyspie kursują autobusy, wszystkie drogi, a właściwie kursy prowadzą do Thiry. Znaczy to, że aby dostać się np. z Akrotiri do Kamari należy przesiąść się w Thirze. Bilety za jeden odcinek kosztują ok. od 1 EUR do 2 EUR. Wyspę można więc zwiedzić więc za niewielkie pieniądze. Autobusy zatrzymają się nawet pomiędzy przystankami – można spokojnie wędrować.
  • Najlepszym jednak wyborem będzie wynajem auta – polecam wypożyczalnie „pozalotniskowe” – taniej, auto podstawią do hotelu, nie ma problemu z kaucjami czy ubezpieczeniem.

NEA KAMENI – SPACER PO WULKANIE

NEA KAMENI widziana z Thiry

Jeśli dotarłeś już na Santorini to nie ma opcji, aby nie dotrzeć na NEA KAMENI. Santoryn (Santorini) było niegdyś nie tylko okrągłą wyspą. Było przede wszystkim wyspą wulkaniczną, a w wyniku wielokrotnych erupcji wulkanu ukształtował się dzisiejszy jej charakter. Mamy więc takie wyspy jak: Santorini, Thirasia, Palia Kameni oraz Nea Kameni, gdzie możecie podziwiać jeden z trzynastu europejskich wulkanów, a jeśli odrzucić wulkany islandzkie oraz azorskie, to niewiele już zostanie… Tak naprawdę tylko Włochy z Etną, Vesuvio i Stromboli.

Wyprawa na Nea Kameni była częścią naszej podróży na Santorini, o czym możecie przeczytać tutaj: TOP FIVE SANTORINI

TROCHĘ HISTORII…

NEA KAMENI to najniższy wulkan Europy wznoszący się zaledwie na około 150-160 m nad poziom morza. Wulkaniczna wyspa nie jest zbyt okazała, jednakże warto znaleźć się tam choćby na chwilę. Obcowanie z czynnym wulkanem nie jest w Europie codziennością.

Cała kaldera obejmująca wyspy: Santorini, Thirasia, Nea Kameni, Palea Kameni oraz Aspronisi to teren również dzisiaj aktywny sejsmicznie. Wulkan rzeźbił ten fragment greckich Cyklad jeszcze w latach 50-tych XX wieku.

Dopływamy do NEA KAMENI

Różne źródła podają różne daty wyłonienia się NEA KAMENI z morza, ale pewne jest, że w po erupcji wulkanu w latach 1707-1711 zaistniała na dobre w krajobrazie południowych Cyklad. Chociaż… już Lucius Cassius Dio już w I wieku naszej ery wspominał o jej pojawieniu się. Aczkolwiek dzisiejsze badania wskazują jednoznacznie, iż była to PALEA KAMENI, która jest rzeczywiście starsza.

PALEA KAMENI widziana z wulkanu (NEA KAMENI)

Jako pierwszy, erupcje i pojawiające się na powierzchni morza wytwory działalności wielkiego podwodnego wulkanu, opisywał na przełomie starej i nowej ery grecki geograf Strabon. Już po jego śmierci miała miejsce pierwsza nowożytna erupcja. W latach 46-47 n.e. wyłoniła się z morza wyspa THIA, która po późniejszych erupcjach przybrała kształt dzisiejszej PALEA KAMENI. Późniejsze siedem erupcji w latach: 726, 1570-1573, 1707-1711, 1866-1870, 1925-1928, 1939-1941 oraz 1950 ukształtowany krajobraz dzisiejszej kaldery Santorini. Na jak długo..? Tego nie wie nikt! Wulkan, którego dziś serce, a raczej ognisko magmy bije około 4 kilometry pod powierzchnią morza wciąż pozostaje aktywny sejsmicznie.

WYCIECZKA NA WULKAN – OLD PORT (OLD HARBOUR)

Jak dostać się w najprostszy sposób na NEA KAMENI..? Wystarczy wykupić jeden z rejsów statkiem, by poczuć wszechogarniający zapach siarki i zobaczyć jego wyziewy. Opcji jest kilka – każda łączona z innymi atrakcjami kaldery. Za 20 EUR wybieramy opcję NEA + PALEA z hot springs.

Aby dostać się do Old Port, należy zejść lub zjechać z Thiry na wybrzeże. Spacer (w dół) zajmuje ok. 20 minut, ale nie skorzystaliśmy. Jako, że byliśmy już w tzw. niedoczasie skorzystaliśmy z jednej z szybszych opcji – kolejki gondolowej (cable car). I tutaj niespodzianka! Bilet kosztuje 6 EUR w jedną stronę, a nie da rady kupić od razu powrotnego, ani grupowego.

Gdyby ktoś wpadł na pomysł jazdy na osiołku – co zdecydowanie odradzam – cena jest taka sama jak za cable car, a zwierzak nie będzie się męczył. Zresztą, coraz mniej jest na szczęście osób, które korzystają z tej wątpliwej atrakcji.

Zjazd kolejką linową do starego portu w Thirze

Po 3 minutach i pokonaniu ponad 220 metrów różnicy poziomu dojeżdżamy do Starego Portu. Jak patrzę na te 580 schodów, które są do pokonania, to jest to „do zrobienia” zarówno w jedną, jak i w drugą stronę. Kwestia czasu i chęci.

OLD PORT TO CISZA I SPOKÓJ…

Stary port zwany tutaj również z angielska Old Harbour to niewielkie nabrzeże wciśnięte w ponad 200-metrowy klif. Z jednej strony ma się wrażenie kameralności, z drugiej natomiast ogromu wiszącej skały nad niewielkim bulwarem pełniącym także rolę nabrzeża dla cumujących statków. To również doskonałe miejsce na relaks i odpoczynek od gwarnej Thiry. Ciszę zakłócają tylko okresowo pasażerowie odpływających na pobliskie wyspy lub inne miasta Santorini statków.

Cisza i spokój w Old Port Thira
Przystań w Thirze (old port)

Oprócz lokalnych „armatorów” znajdziecie tutaj kilka knajpek, w których można się posilić przed lub po rejsie. W zakamarkach wąskich uliczek odnaleźć można też niewielką knajpkę z mini galerią prowadzoną przez mieszkającą tu od 15 lat Polkę. Przed rejsem pzrygotowała nam przepyszne ciepłe bagietki.

Warto wstąpić w to miejsce – przeurocza właścicielka z Polski prowadzi ten przybytek od 15 lat

JESTEŚMY NA WULKANIE!

Po około 30 minutach rejsu dopływamy do NEA KAMENI! Witają nas czarne porowate skały. Wiele niewielkich fragmentów skały pływa w wodzie – to pumeks!

Za chwilę będziemy na wulkanie

Cumowanie, mamy 1,5h na zwiedzanie tej wulkanicznej wyspy, a więc έλα (Ela)! Cała wyspa to dzisiaj obszar parku geologicznego ze stacjami sejsmologicznymi. Cały spacer zajmie ok. 1,0-1,5h. Najpierw jeszcze bilet wstępu – z tego między innymi utrzymywane jest obserwatorium sejsmologiczne i prowadzone są badania wulkanu.

Rzut oka na zatokę gdzie przycumował nasz statek

NEA KAMENI – SPACER PO WULKANIE

Ostatni rzut oka na statek i ruszamy w górę. Elewacja to około 130, a długość wulkanicznego spaceru to ponad 2 km. Zaczynamy z przewodniczką, która prowadzi nas do pierwszego krateru zwanego Mikri Kameni. Mikri Kameni była pierwszą częścią zwanej dzisiaj Nea Kameni.

Mikri Kameni – pierwotny krater – pierwszy z pięciu

Tutaj otrzymujemy wskazówki oraz podstawowe informacje. Dalej musimy radzić sobie sami.

Najstarsza część wyspy – Mikri Kameni (1)
Najstarsza część wyspy – Mikri Kameni (2)

Przed nami jeszcze cztery kratery, które niewątpliwie są również warte wspinaczki.

Wspinaczka na wulkan
Po drodze na szczyt mijamy kolejny krater
W oddali Thirasia – mniejsza siostra Santorynu

Po kilometrowym marszu na szczyt głównych kraterów czeka nas niespodzianka – unoszące się opary siarki drażnią nozdrza, a wydobywający się z dwóch otworów dym uzmysławia gdzie się znaleźliśmy. Bywają dni, kiedy na wulkan nie można wejść – jest zbyt aktywny sejsmicznie.

Główny krater
Site D, czyli jeden z kraterów na szczycie wulkanu
Widok z Nea Kameni na stolicę Santorynu – Thirę

Najbardziej sejsmicznie aktywne miejsce wulkanu nie wygląda imponująco, ale zapewniam, że dymi, a siarką czuć na całej wyspie.

Jeden z czynnych wyziewów wulkanicznych
W oddali Ia (Oia)
Do zatoki wracamy inną drogą

Na wulkanie byliśmy w czerwcu 2021 roku. Temperatury dochodziły do 35 st. C. Na szczycie nie dało się odczuć bryzy od morza, było upalnie – warto pamiętać również o butelce wody. W tych warunkach przyda się z pewnością. Szlak nie jest oznakowany, ale wydeptany – zabłądzić się nie da 🙂 Ogólnie rzecz biorąc wizyta na Nea Kameni i spacer po wulkanie to jedna z tych rzeczy, które będąc na Santorini należałoby zrobić.

PALEA KAMENI – HOT SPRINGS

Gorące źródła na PALEA KAMENI to kolejny przystanek w naszym rejsie na wulkan. Zresztą, po godzinnym eksplorowaniu wulkanu o niczym innym człowiek nie marzy. Zanurzyć się w wodzie – nawet ciepłej jest przyjemnością samą w sobie.

Hot Springs na Palea Kameni to nic innego jak siarkowe źródła, jakich w przypadku tych wulkanicznych wysp jest sporo. To miejsce jest akurat zagospodarowane turystycznie, więc stanowi jedną z czynnych atrakcji.

Wszystkie statki płyną do hot springs na Palea Kameni 🙂

Przy samych wybrzeżach Nea Kameni, ztego co mówili lokalsi, też się znajdzie kilka takich gorących źródełek. Jeśli chodzi o ich umiejscowienie na skali „hot” jest znacznym naduzyciem. Owszem, jest cieplej, ale odczuwalnie to kilka stopni. Wydaje się, że możemy mówić o różnicy 5-6 st. C.

Przy brzegu znajduje się kaplica św. Mikołaja

Źródła siarkowe mają dobroczynny wpływ na skórę, więc poza schłodzeniem się najpierw w „zimnej” wodzie, mamy coś więcej dla ciała.

Całość tej imprezy wygląda mniej więcej następująco:

Statek przypływa do zatoki, tam skaczesz z pokładu do wody i następnie już samodzielnie płyniesz jak najdalej. Im większa zmiana koloru wody i większa woń siarki, tym robi się cieplej i zaczyna to przypominać zabiegi w sanatorium w Solcu Zdrój!

INFORMACJE PRAKTYCZNE

  • wykupienie standardowego rejsu na Nea Kameni to najlepszy i najtańszy sposób na zwinie wulkanu
  • ceny zaczynają się od 20 EUR za Nea Kameni + gorące źródła (hot springs) na Palea Kameni
  • cena cable car na trasie Thira – Old Port – 6 EUR OW (nie ma biletów RT)
  • można też łączyć zwiedzanie wulkanu z rejsem na Thirasię
  • większość rejsów startuje ze starego portu (Old Port) w Thirze, ale można też wypłynąć z Athinios Port, do którego przybijają promy i wycieczkowce
  • rejs wykupicie w hotelu lub w jednym z biur turystycznych – ceny wszędzie takie same; również ewentualny last minute w porcie też cenowo bez zmian
  • na najkrótszą opcję należy przeznaczyć około 3 godzin, jeśli dorzucimy do tego również zwiedzanie Thirasi, to czas wydłuży się do około 6-7 godzin
  • na wulkan najlepiej zaopatrzyć się w lekkie sportowe obuwie, choć „klapkarzy” nie brakuje nigdy
  • bilet wstępu – płatny na wyspie – 5 EUR (cash or card)
  • gorące źródła nie są tak gorące jak w reklamie – realnie różnica temperatury wody sięga około 5-7 st C