VERONA – 4 GODZINY DO ODLOTU

Verona – Piazza delle Erbe

W Weronie zaczęła się nasza czerwcowa, włoska przygoda, w Weronie też zakończyła. Wracając znad Lago di Garda nie mieliśmy zbyt wiele czasu. Verona musi poczekać na inną okazję, bo kilka godzin to czas zbyt krótki, aby zapoznać się z tym pięknym miastem. Jednakże najsławniejszy balkon świata zdążyliśmy zobaczyć.

VILLAFRANCA AIRORT

Lotnisko Villafranca (VRN) nosi imię Valerio Catullo. Patrząc z punktu widzenia Werony jako miasta poezji i miłości patron nie mógł być inny jak ten pochodzący z Verony rzymski poeta znany szerzej jako Katullus. Port lotniczy znajduje się na południowy wschód od miasta. Pas startowy dzieli z bazą włoskich sił powietrznych.

Port Lotniczy Verona-Villafranca widziany od strony płyty postojowej

Lotnisko obsługuje prawie 3,5 miliona pasażerów rocznie. Posiada jedną drogę startową o długości ponad 3.000 metrów. Zarówno przyloty, jak też odloty znajdują się w jednym długim parterowym budynku. Zaletą jest szybkość poruszania się, wyjścia do miasta, natomiast minusem ciasnota na odlotach. Brak jest rękawów, dlatego też boarding odbywa się za pośrednictwem lotniskowych autobusów. Samochodem dojazd z centrum miasta zajmuje nie więcej niż 15-20 minut. Do miasta można dotrzeć autobusami linii nr 199 (na stację kolejową) oraz nr 164 (na Piazza Bra). Orientacyjny czas dojazdu – ok. 30 minut. Na lotnisko dotarliśmy liniami AIR DOLOMITI; o wrażeniach z lotu tymi liniami czytaj tutaj: http://7mildalej.pl/air-dolomiti-recenzja-z-lotu/

Do Werony docieramy niecałe 4 godziny przed odlotem do Frankfurtu. Czasu nie będziemy więc mieć zbyt wiele, a jeszcze trzeba oddać auto w lotniskowej wypożyczalni. Ustalamy krótki plan – balkon, ścisłe centrum, koloseum i standardowo: zapoznanie się z lokalną kuchnią.Parkujemy na parkingu przy Tribunale di Verona. Miejscówka dobra, jak wszystkie zresztą, które są poza Porta Nuova czy też Porta Palio. To praktycznie już centrum miasta.

CASA DI JULIETTA

W niedzielne, czerwcowe popołudnie miasto wygląda prawie na wymarłe. Podczas spaceru z Tribunale di Verona do Domu Julli spotykamy co najwyżej kilku spacerowiczów. Dla tubylców to godzina obiadowa, ale gdzie się podziali turyści tak tłumnie odwiedzający to romantyczne i piękne miasto?

W takich warunkach to ja lubię zwiedzać… prawie jak ghost city!

Będąc w Weronie i nie zobaczyć najsłynniejszego balkonu świata…? Fikcyjny balkon, fikcyjnej panny rozsławiony przez Williama Shakespeare’a, który nigdy nie odwiedził Werony. Średniowieczna historia tragicznej miłości Julii Capuleti oraz Romeo Montecchi sprawiła, że Werona pojawiła się na mapie najbardziej romantycznych miast świata. Wykorzystali to Włosi w latach międzywojennych, kiedy to w domniemanym domu rodziny Capuletich dobudowano balkon, który stał się miejscem pielgrzymek zakochanych i nie tylko.

Jeśli ulice miasta były puste, to XIII-wieczna kamienica uznana przez wyznawców kultu Romea i Julii była oblegana bardziej niż sklep z pralkami za czasów słusznie minionych.

Balkon Julii w Casa di Julietta przy via Capello

Wyjaśniły się więc pustki na ulicach miasta. Wszyscy chyba turyści byli przede wszystkim tłoczyli się w bramie kamienicy przy via Capello 23. Istna wieża Babel. W wejściu do kamienicy całe ściany zapisane są oraz oblepione są karteczkami z miłosnymi wyznaniami i pragnieniami zakochanych z całego świata.

Na ścianie kamienicy przy via Capello ludzie chyba sobie drabiny podstawiali żeby wyznać miłość

Co ciekawe, miłość to największa siła świata, więc mamy na tych ścianach wyznania również międzygatunkowe, a w szczególności do ukochanych… klubów piłkarskich!

Na dziedzińcu kamienicy stoi też posąg Julii Capuleti. Podobno potarcie jej piersi ma przynosić szczęście w miłości. Stąd też jest to najbardziej wypolerowana część jej pomnika. Miliony rąk głaskały te piersi w nadziei, że będzie to zbawienne dla ich miłości i uchroni ich to przed tragicznym losem patronki. Zakrawa to prawie na religię 🙂

Posąg najsłynniejsze 14-latki świata

PIAZZA DELLE ERBE

Dużo mniejszym powodzeniem cieszy się natomiast domniemany dom partnera Julii – Romea. Mieści się on przy via Arche Scaligere 2. Niestety nie da się zagiąć czasoprzestrzeni i do odlotu pozostały niewiele ponad trzy godziny. Casa di Romeo musi poczekać.

Swoje kroki kierujemy ku spotkaniu z lokalną kuchnią, bez tego żadem wyjazd nie byłby pełen. Wrażenia z kuchnia di Verona pozostały na kubeczkach smakowych na długo. W związku z tym, że bigoli oraz tagliolini były wyśmienite, to kulinarna strona Werony będzie miło wspominana. Z pastami werońskimi zapoznaliśmy się w LOCANDINA CAPELLO: http://7mildalej.pl/kulinarna-wedrowka-dookola-gardy/ nieopodal Piazza delle Erbe.

Piazza delle Erbe to najstarszy plac miasta, powstał w miejscu starożytnego forum romanum. Ślady po rzymskim rynku można znaleźć już na via Capello.

Wykopaliska archeologiczne – czemu nie..?

Plac wyłożony jest marmurowymi płytami.

Piazza delle Erbe – widok od strony południowo-wschodniej

Na środku znajduje się Fontanna Madonna Verona – najstarszy, gdyż pochodzący z 1368 roku, zabytek placu. Zwieńczenie północnej pierzei placu to z kolei 84-metrowa Torre dei Lambretti.

Torre dei Lambretti

Jedną z najpiękniejszych rzeczy na Piazza delle Erbe są freskowane fasady budynków. Wiele wieków temu Werona była zwana „pomalowanym” miastem. Część tych malowideł pozostała na ścianach. I właśnie te freski były dla mnie najpiękniejszą stroną tego placu.

Typowe dla Werony freskowane elewacje kamienic na Piazza delle Erbe

PIAZZA BRA

Piazza Brà to największy plac Werony. Zorganizowany na planie trapezu z zadrzewionym skwerem w jego centrum, przy którym usytuowanym pomnikiem króla Wiktora Emanuela II. Jedną z jego pierzei zamyka starożytny amfiteatr – Arena di Verona, zwieńczenie kolejnej stanowi Comune di Verona, czyli miejski ratusz. Od strony południowej dostrzec można mury miejskie zaprojektowane przez Viscontiego w XIV wieku.

Skwer na Piazza Brà

ARENA DI VERONA

Amfiteatr w Weronie to jedna z największych tego typu budowli we Włoszech. Zbudowany w I wieku naszej ery funkcjonuje do dnia dzisiejszego. Arena di Verona jest również trzecim pod względem wielkości, po rzymskim koloseum i amfiteatrze w Kapui niedaleko Neapolu. Natomiast jest jedynym, który do dnia dzisiejszego jest wykorzystywany użytkowo. Jeden z najsławniejszych festiwali operowych świata, organizowanych od 1913 roku, ma miejsce między innymi w werońskim amfiteatrze.

Arena di Verona

Początkowo walki gladiatorów mogło oglądać w nim 30.000 widzów, dzisiaj eventy oraz koncerty jest w stanie obserwować nie więcej niż 15.000. Trzeba wspomnieć, że dwie kondygnacje zachowały się w stanie pierwotnym. Reszta uległa poprzez wieku zniszczeniu. Ale tylko te dwie kondygnacje to 44 rzędy siedzeń na widowni.

Niestety nie starczyło już czasu na zwiedzenie werońskiego koloseum

Gdyby nie trzęsienie ziemi w XII wieku moglibyśmy podziwiać również trzecią kondygnację amfiteatru.

PODSUMOWANIE

Verona – 4 godziny do odlotu… a miasto przecież piękne. I znowu pozostanie niedosyt. Nie ma szczęścia u mnie. Wiele lat temu również byłem w nim tylko przejazdem. Może kiedyś, w przyszłości poświęcę chociaż weekend na uporządkowanie swoich wspomnień i uda się choć weekend spędzić zatracając się w uporządkowanym labiryncie uliczek średniowiecznego centrum jednego z piękniejszych miast włoskiej północy.

Werona nie jest też miastem, które może Cię pochłonąć na wiele wizyt. Starówka jest dość mocno kompaktowa, na jej zwiedzanie jeden dzień w zupełności wystarczy. Drugi dzień można przeznaczyć na Castelvecchio i jedno z muzeów, lub dokładniejsze zapoznanie się z Areną. Weekend to czas optymalny, aby wczuć się w klimat miasta i skosztowanie lokalnej kuchni oraz „leżakowanych” plonów okolicznych wzgórz porośniętych winoroślą. A pamiętać trzeba, że pobliskie okolice to znana apelacja Valpolicella, która słynie z włoskich czerwonych win!

Bardziej niż zatłoczona kamienica przy via Capello zachwyciły mnie romantyczne uliczki miasta literackiej miłości. Spacerując po ich bruku można poczuć się mieszczaninem średniowiecznej Werony.

Romantyczne uliczki stanowią o klimacie miasta
Kościół San Fermo Maggiore

Właśnie ten dyskretny urok średniowiecznych kamieniczek i uliczek starego centrum miasta stanowi o uroku Werony. Zagłębiając się w tereny wewnątrz miejskich murów poprzez jedną z licznych bram, jak chociażby poniższa Porta Cittadella, można na spacerze nimi spędzić długie godziny.

Ilość zachowanych murów miejskich oraz bram jest imponująca

Od przyjazdu mieliśmy 4 godziny do odlotu. Ponad 3 godziny wystarczyły tylko na pobieżne zapoznanie się ze średniowiecznym centrum miasta. Miasto tak nas pochłonęło, że na lotnisku zameldowaliśmy się niewiele ponad 30 minut przed odlotem. Tym razem zdążyliśmy…

INFORMACJE PRAKTYCZNE

  • z całą pewnością jako tani i praktyczny parking mogę polecić parcheggio Tribunale di Verona – wjazd od Via dello Zappatore
  • koszt – ok. 1 EUR za 1h – tyle nas kosztowało parkowanie w niedzielę
  • w ścisłym centrum również są parkingi, ale głównie podziemne; koszty jednak już znacznie wyższe
  • wejściówka na balkon Julii przy via Capello kosztuje 6 EUR, ale zaopatrując się w VERONA CARD (koszt = 18 EUR) jest chyba darmowy
  • VERONA CARD upoważnia do szeregu zniżek, a nawet darmowych wejściówek – warto się w nią zaopatrzyć przyjeżdżając do miasta na minimum 2-3 dni
  • wejściówka na Arenę di Verona kosztuje 10 EUR
  • w niedzielę stacje benzynowe we włoskich miastach są standardowo zamknięte; można próbować tankować na automatycznych, ale nie wszędzie chciały zaakceptować nasze karty – wniosek jest jeden – jak widzisz otwartą stację tankuj do pełna 🙂

LAGO DI GARDA – GÓRY, WODA, WIATR WE WŁOSACH

Lago di Garda

Największe jezioro Włoch, przednóżek Alp to miejsce gdzie łączą się nie tylko trzy włoskie regiony, ale też przenikają przez siebie różne krajobrazy, tradycje i klimat. Północne stoki i brzegi jeziora odwiedziłem pierwszy raz wiele lat temu i od razu zostały w mojej pamięci. Od razu oczywiście jako ulubione. Północ jeziora to Trydent, czyli Trento-Alto Adige – jeden z pięciu regionów autonomicznych Włoch. Wszędzie na bogato, ale nie jest to tylko zasługa turystyki. Trentino ma własny budżet, który w dużej mierze pozostaje na miejscu i nie zasila budżetu centralnego – taki urok tej autonomii… Te tereny to także silne wpływy austriackie, które do dnia dzisiejszego widoczne są na każdym kroku. Równouprawnienie języka, dwujęzyczne nazwy to tylko fragment burzliwej historii regionu, który Włochom został nadany 100 lat temu. Zresztą tradycje kulinarne też są jakby alpejskie z germańskimi naleciałościami.

BRENZONE SUL GARDA (CASTELLETTO)

Podróż na północny brzeg jeziora zaczynamy na lotnisku w Weronie. Drugie, bardziej popularne lotnisko, z którego można dotrzeć nad Gardę to Bergamo. Można też spróbować opcji z weneckiego lotniska. Verona-Villafranca (VRN) leży jednak najbliżej Gardy – podróż samochodem do Riva del Garda zajmuje nie więcej niż godzinę trydencką autostradą. Zawsze można też wpaść na kilka godzin do Werony: http://7mildalej.pl/verona-4-godziny-do-odlotu/. Nad Gardę wybieram jednak malowniczą drogę wzdłuż jeziora i dojeżdżamy do Lazise. To jeszcze południowo-wschodnie tereny Wenecji Euganejskiej należące do Włochów od wieków. Wzdłuż wschodniego brzegu (zachodniego również) jeziora prowadzi piękna trasa. Będziemy nią wracać do Verony. Krajobraz zmienia się z typowo nizinnego, góry rosną w oczach z każdym pokonanym kilometrem.

W ten sposób docieramy do Brenzone (Castelletto). Jak na czwartkowe popołudnie, jest cicho i spokojnie, powiedziałbym, że wręcz sennie. Leniwa atmosfera udziela się również nam, więc szukamy nadbrzeżnej tawerny, gdzie będziemy rozkoszować się la cucina italiana! Brenzone to niewielka ale urocza miejscowość. Podobno nawet w tzw. sezonie można zaznać na lokalnych żwirowych plażach spokoju.

Klimatyczne miasteczko wciśnięte pomiędzy góry a jezioro

Knajpkę też znajdujemy, a kolejne doświadczenie z włoską kuchnią zamienia się cudowną ucztę dla kubeczków smakowych. Tawerna DA UMBERTO serwuje nam fantastyczną lasagne według własnego, kultywowanego od 1963 roku przepisu. O tym, co najlepsze dla podniebienia nad Gardą przeczytacie tutaj: http://7mildalej.pl/kulinarna-wedrowka-dookola-gardy/.

Czy tu nie jest pięknie..?

Krótki spacer uliczkami miasteczka pozwala powoli wczuć się w klimat miasteczek nad Gardą. To tylko prolog obrazujący piękno tego zakątka północnych Włoch.

Sjesta w Castelletto

RIVA DEL GARDA

Kolejny raz w życiu docieram do jednego z moich ulubionych włoskich miasteczek, w których spędziłem wiele pięknych chwil – takim miejscem jest między innymi Riva del Garda.

Północny kraniec jeziora – Riva del Garda

Riva w ostatnich latach stała się mocno rozrywkową miejscówką. Już w latach 90-tych XX wieku zaczynały wieczorami królować dyskotekowe rytmy, ale były to nieśmiałe „imprezy” początki. Aktualnie wieczorami knajpki z karaoke, trattorie oraz dyskoteki, parki wypełnia tłum imprezowiczów w każdym wieku.

Tym niemniej nie urąga to pięknu tego włosko-austriackiego miasteczka. Przepiękne położenie na północnym brzegu jeziora jest magnesem przyciągającym turystów. Riva ma do zaoferowania znacznie więcej. Śródziemnomorski klimat wciśnięty w alpejskie stoki – tak właśnie można chyba krótko opisać miasto. I oddaje to doskonale charakter tego pięknego miejsca.

Viale San Francesco

STARA RIVA

Miasto jest podzielone jakby na dwie części – ta starsza, o bardziej zabytkowym charakterze leży o podnóża zachodnich stoków gór oddzielających jezioro od Piemontu. Tutaj właśnie znajdziecie ślady minionych wieków.

Riva ma historię sięgającą czasów rzymskich, później wielokrotnie jej tereny były miejscem rywalizacji Włochów, Austriaków, a nawet Francuzów. Ostatecznie na mocy traktatów po I wojnie światowej miasto wróciło do włoskiej macierzy. Kolorowe kamieniczki w układzie bardziej przypominającym austriacki porządek niż południowy styl stanowią centrum starej Rivy.

Piazza delle erbe
Centrum starej Rivy

Jednym z głównym punktów odwiedzin jest Piazza III Novembre z campanile zwaną Torre Aponale. Na wieżę można wejść, a widok ze szczytu jest wart tego kilkuminutowego wysiłku.

Torre Aponale na Piazza III Novembre
Widok na jezioro z Piazza III Novembre

Nieopodal Piazza III Novembre na brzegu Lago di Garda jest swoisty pomnik. Monument poświęcony jest… zaginionym na morzu! Monumento ai Caduti del Mare upamiętnia poległych i zaginionych na morzu. Z ciekawostek należy wspomnieć, że na tym alpejskim „morzu” działała jeszcze w XIX oraz XX wieku flota wojenna wspierająca wojska lądowe w nadbrzeżnych walkach.

A nocą..? Nocą Riva del Garda zaczyna żyć swoim drugim życiem! Podobnie jak dr Jekyll & mr Hide.

Panorama miasteczka wygląda sennie, ale foto nie oddaje ścieżki dźwiękowej

Riva del Garda jest cudna, wciśnięta w dolinę pomiędzy szczytami stanowiącymi przednóżek Alp i położona na brzegu największego włoskiego jeziora zapada we wspomnienia. Ktoś kiedyś napisał, że to… „fragment raju”. Pewnie miał rację. Aczkolwiek dla mnie Riva trochę straciła ze swojego pierwotnego uroku komercjalizując się aż nadto. To już jest niestety trend światowy. Globalizacja, otwarcie granic, łatwość podróżowania skraca odległość. Każdy jednak znajdzie tutaj coś dla siebie. A tereny wokół jeziora i miasta potrafią być jeszcze dziewicze i nadają się na kontemplację piękna przyrody.

MONTE BRIONE

Wjeżdżając strada statale (SS240) do Riva del Garda od strony Torbole przejeżdża się tunelem pod wzniesieniem zwanym Monte Brione. Szczyt Monte Brione to 376-metrowa góra w kształcie rogala wyrastająca z doliny rzeki Sarca spływającej z gór Trydentu. Wycofujący się lodowiec pozostawił po sobie taką unikalną formę geologiczną, którą możemy dzisiaj podziwiać. Stosunkowo łagodne stoki od strony Rivy kontrastują z 250-metrowymi urwiskami widzianymi z Torbole.

Zamek, Riva, i na dalszym planie przed masywem Monte Baldo wzgórze Monte Brione

Monte Brione to również niemy świadek burzliwej i wojennej historii tych terenów. W przeszłości góra, z uwagi na swoje położenie była silnie ufortyfikowana. Szczególnie pierwsza wojna światowa była dla tych obszarów mało łaskawa. Na froncie włosko-cesarskim w Dolomitach i Trydencie przez trzy lata przebiegała linia frontu. W walkach zginęło ponad 150 tysięcy żołnierzy, którzy swoje życie postradali nie tylko w walkach, ale też w wyniku ciężkich warunków. Zimno, mróz, lawiny również zbierały swoje śmiertelne żniwo.

O wojennym znaczeniu Monte Brione przypominać będą tylko pozostałości umocnień takich jak Fort Garda czy Batteria di mezzo.

Fort Garda
Główne umocnienia Fort Garda
Wnętrze jednego z bunkrów Fortu Garda

Dzisiaj na szlakach wiodących wzdłuż góry zastaniecie ciszę i spokój, a także piękno przyrody. Wartością dodaną będą oczywiście wspaniałe widoki i krajobrazy, które można podziwiać ze stoków wzniesienia. Widoki na północną część jeziora, jak również okoliczne miejscowości i góry Trentino są po prostu przepiękne! Niezależnie od tego, czy dzień będzie zbliżał się ku zachodowi słońca…

Widok z Monte Brione na jezioro

…czy dopiero się rozpoczyna…

Poranek nad jeziorem

Przepiękny widok roztacza się z Monte Brione zarówno na Riva del Garda, jak też sąsiednie Torbole.

Riva del Garda widziana z okolic Fortu Garda
Od wschodniej strony wzgórze sąsiaduje z Torbole

Hotel, w który się zatrzymaliśmy zlokalizowany był na zachodnim stoku Monte Brione, co pozwalało rozkoszować się wspaniałymi krajobrazami Gardy. Jedyną niedogodnością był fakt, że aby z niego się ruszyć, należało zejść, a w drodze powrotnej wdrapać się z powrotem do hotelu. Hotel wart jest polecenia: http://7mildalej.pl/panoramic-hotel-benacus-moj-nocleg-nad-garda/

Z zachodniego stoku Monte Brione rozciąga się widok na Riva del Garda
Widok z hotelowego tarasu w kierunku Rivy oraz Tenno

CASCATA VARONE

Kilka kilometrów od Riva del Garda, w wiosce Varone znajduje się magiczne miejsce z przepięknymi wodospadami. Od ponad dwudziestu tysięcy lat woda drąży skały i spada z wysokości 90 metrów dając wspaniały koncert dla oka i ucha. A to zaledwie cztery kilometry od Rivy. Warto wpaść na chwilę, zwłaszcza, że zwiedzanie nie pochłonie zbyt dużo czasu, a wspomnienia pozostaną.

Pierwsze kaskady nie robią jeszcze wrażenia

Zaczyna się dość niewinnie jak na szumnie zapowiadane przeżycia. Po przekroczeniu bram Parco Grotta Cascata Varone witają nas więc dwa małe wodospady, które są nieśmiałą zapowiedzią większych atrakcji.

Najniższa część wodospadu

Prawdziwe piękno tego miejsca kryje się w dwóch grotach, do których można się dostać schodami (ponad 110 stopni) zwiedzając po drodze niewielki ogród botaniczny. Może nie zachwyca swą wielkością, ale już pięknem z pewnością tak.

Ekspozycja miniogrodu botanicznego

Śródziemnomorska flora miesza się tutaj z alpejską, co nadaje miejscu jeszcze więcej uroku.

A wszystko to wzdłuż ścieżki prowadzącej ku grotom z wodospadem
Czyż nie jest tutaj pięknie..?

Tysiące lat żłobienia przez wodę skał wytworzyły piękne formy, które tworzą piękne widowisko. Czy właśnie w tym miejscu Owidiusz wypowiedział swoją znaną sentencję:

Kropla drąży skałę nie siłą, lecz ciągłym spadaniem.

Nie nam to dzisiaj rozstrzygać, ale spektakl jest najwyższej jakości. Wodospady w Varone udostępniono do zwiedzania w 1874 roku. Dwie groty, a tak naprawdę wąskie wąwozy wyprofilowane przez hektolitry spadającej wody podlegają ciągłej erozji. Podobno ze skał ubywa około 2 mm rocznie, które woda „zabiera” ze sobą.

Cascata Varone

Przejście kilkunastometrowym tunelem w celu dostania się do serca groty zamienia wszystkich w „miss mokrego podkoszulka”. Kilka minut spędzonych u stóp wodospadu sprawia, że człowiek wygląda jak po kąpieli. Grota wypełniona jest spienioną wodą, natomiast powiedzenie, że „woda jest mokra” nabiera nowego wymiaru.

Prawie 100 metrów słupa wody

Jak w każdej grocie czy jaskini panują wewnątrz warunki odmienne od tych zewnętrznych. Temperatura spada odwrotnie proporcjonalnie do wzrostu wilgotności. Da się przeżyć nawet w t-shircie, ale wskazany byłby bardziej profesjonalny strój. Chociażby z takiego powodu, że tak wspaniałej gry dźwięku, światła i wody nieczęsto możemy doświadczyć.

Wspaniała gra dźwięków i kolorów

LAGO DI TENNO

Będąc w Varone nie sposób nie jechać na Lago di Tenno. Odległość niewielka, a 20 minut jazdy samochodem po krętych i malowniczych trydenckich serpentynach może być z pewnością przyjemnością samą w sobie. Czasem wystarczy zatrzymać się na poboczu, i podziwiać wspaniałe trydenckie landszafty.

Panorama Rivy z drogi na Tenno

W razie gdyby ktoś chciał odpocząć od zgiełku Rivy, to polecam istną oazę spokoju. Jezioro Tenno jest niewielkim, aczkolwiek pięknym miejscem na ładowanie akumulatorów. Już położenie tego niewielkiego jeziora pomiędzy alpejskimi szczytami zdecydowanie sprawia, że czujemy się jak zaczarowanym ogrodzie.

Lago di Tenno

Alpejska zieleń, łagodnie opadające brzegi oraz niezapomniany kolor wody stanowią w głównej mierze o pięknie tego miejsca. W tym miejscu nie znajdziecie natomiast śródziemnomorskich krajobrazów. Ale będzie to przede wszystkim piękno alpejskich zakątków – jeszcze bez hord turystów. Jest jeszcze jedna zaleta tego prawie niezadeptanego miejsca – czystość wód, ilość ryb!

Ilość ryb w tym jeziorze jest zdumiewająca

Czasem można też trafić na inne okazy miejscowej fauny – waran z Tenno. Niewątpliwie ten nie jest tak okazały jak z Comodo, ale zawsze to jakiś kuzyn tego smoka 🙂

„Waran z Tenno” wygrzewa się na skałach

Spacer wokół jeziora – jest sentiero, czyli szlak nie powinien zająć więcej niż 1,5 godziny wliczając w to przerwy na błogie gapienie się w piękno tego miejsca. Ciekawy jest kolor wód jeziora. W zależności od kąta padania promieni słonecznych i zachmurzenia przybiera tak różne barwy i odcienie, że nawet nie wiem czy znalazłbym w słowniku te wszystkie kolory. Cóż więcej na temat tego pięknego „lago azzurro” jak mówią miejscowi można powiedzieć… Niech zdjęcia zostaną z Wami…

Wyspa na jeziorze w porze suchej łączy się lądem i stanowi… półwysep
Lago azzurro
Dla koloru tej wody chociażby tu wrócę…
Jest i kąpielisko, a tłumów nie widać.

LAGO DI LEDRO

Jedno z mniejszych jezior znajdujących się o przysłowiowy rzut beretem od królowej trydenckich jezior oferuje przede wszystkim spokój. Nie ma tłumów jak nad Gardą. Samo jezioro też jest jakby spokojniejsze. Dla ambitnych miłośników deski i żagla powiedziałbym nawet zbyt spokojne, chociaż amatorów żagli można było dostrzec.

Lago di Ledro

Samo jezioro położone w przepięknej dolinie o tej samej nazwie (Valle di Ledro) ma swój urok. Położone na wysokości 655 m.n.p.m. rozciąga się na długości około 3 km. Z tego względu można by rzec, że jest wręcz kameralne. Hotele i campingi nie są tak liczne, jak nad Gardą. Brzegi jeziora są łagodniejsze, a na miłośników nadbrzeżnego dolce far niente czekają tylko cztery plaże.

Cisza i spokój nad Lago di Ledro

Przede wszystkim jezioro objęto rezerwatem biosfery UNESCO, a wzięło się to z faktu, iż nad brzegiem jeziora odkryto osadę z epoki brązu zwaną Palafitte del Lagi di Ledro. Museum przypominające skansen zlokalizowane jest przy drodze znad Gardy w miejscowości Molina di Ledro.

Museo Palafitte del Lago di Ledro

WRAŻENIA

Garda jest piękna i każdy znajdzie tam coś dla siebie. Wszystko zależy tylko od tego czego oczekujemy. Przepiękne ścieżki spacerowe, skały wspinaczkowe czy trasy rowerowe – zwłaszcza te z gatunku MTB. Wspaniała kuchnia, a wieczorem wino i śpiew. Jest też miejsce na ciszę i kontemplację piękna przyrody. Riva del Garda to tez miasto wielu kultur. Spacerując po starej Rivie mieliśmy okazję natknąć się na takie oto obrazki:

Multikulturowe święto na ulicach starej Rivy

Przede wszystkim udało się skosztować wspaniałej trydenckiej kuchni i przede wszystkim odpocząć. Wrócę tu pewnie kolejny raz. Następnym razem będzie to trekking oraz via ferrata – skałek do wspinaczki mają całe mnóstwo. I wejście na Monte Baldo – nie kolejką, tylko ai piedi.

Za każdym razem jak człowiek wyjeżdża kolejny raz w te same okolice odkrywa coś nowego. Przede wszystkim kolejny pobyt w Rivie to odkrycie uroków Lago di Tenno. Jak mawiał klasyk – niby człowiek wiedział, a jednak nie zwiedzał… Wspaniałe miejsce do ładowania akumulatorów, odpoczynek po miejskim szumie lub ciężkim dniu.

INFORMACJE PRAKTYCZNE

  • wejściówka na Torre Aponale – 2 EUR
  • plaże w Riva del Garda są głównie żwirowe – wskazane obuwie do kąpieli
  • hotel, który oferował piękne widoki znajdziecie tu: https://www.hotelbenacus.com/it/home/
  • bilety wstępu do Parco Grotta Cascata Varone kosztują 6 EUR za osobę dorosłą (niemniej są zniżki rodzinne oraz dla dzieci i seniorów)
  • parkingi obok jeziora Tenno i Ledro, a także obok wodospadów w Varone – płatne w automatach;
  • w Varone natomiast najbliższy parking przy wejściu do Parco Grotta jest bezpłatny