SPACEREM PRZEZ BRUKSELĘ – 10 GODZIN W STOLICY BELGII

Bruksela – mekka piwa, czekolady, frytek i… smerfów. O tym będzie jednak w oddzielnym poście. Co można więc robić mając kilka godzin w stolicy zjednoczonej Europy..? Lot WAW – NCE miał tę niezaprzeczalną zaletę, że miał stopa w BRU. Było coś dla ducha i oka, a także coś dla ciała – czytaj: podniebienia.

Do Brukseli przylecieliśmy porannym lotem Brusselsem. Kwiecień 2019 roku przywitał nas w tym mieście przepięknym słońcem, ale też chłodem wiejącym z nad północnego Atlantyku. Cóż.., taki mamy klimat… jak mawiała jedna z naszych europosłanek.

Lądujemy na Zaventem, największym belgijskim lotnisku, położonym ok. 12 km na północny wschód od centrum Brukseli.

Zachodnie podejście na Zaventem

Szybko i bezproblemowo odnajdujemy drogę do lotniskowej stacji kolejowej i po 20-minutowej podróży pociągiem wysiadamy na Brussel-Centraal. Zanim przejdziemy do naszego, ukrytego celu wizyty w Brukseli, kilka słów o spacerze po centrum Brukseli.

Pierwsze kroki kierujemy w kierunku niewielkiego parku Mont des Arts oraz Place d’Albertine, gdzie znajdziecie między innymi Statue du Roi Albert 1er. Albert I, panujący w latach 1909-1934, był jednym z najbardziej uwielbianych władców Królestwa Belgii. Belgowie docenili jego postawę szczególnie w czasach I wojny światowej, kiedy to przeciwstawił się Niemcom i osobiście dowodził armią belgijską w kilku bitwach.

Widok na Place d’Albertine spod pomnika Króla Alberta I

Wędrując wzdłuż Rue de Hopital oraz Vieille Halle aux Blés odnajdujemy na plac, na którym mieści się pomnik Jaques Brela – najsłynniejszego belgijskiego barda i piosenkarza. Obok pomnika, w jednej z uroczych kamieniczek znajduje się muzeum poświęcone Brelowi.

Pomnik Jacquesa Brela w centrum miasta

MANNEKEN PIS

Zaledwie 200 metrów od pomnika upamiętniającego Jacquesa Brela, u zbiegu ulic du Chene i de l’Etuve znajdziecie jeden z najbardziej rozpoznawalnych symboli miasta – niewielką figurkę sikającego chłopca zwanego Manneken Pis. Zawsze zastanawiałem się nad fenomenem tego miejsca i tej figurki…

Chyba najbardziej znana na świecie figurka sikającego chłopca – Manneken Pis

Niezliczone tłumy pielgrzymują do tego miejsca, jakby było święte. Tymczasem takie figurki, ze znacznie bogatszą przeszłością znaleźć można w innych miastach Europy. Ale cóż, Manneken Pis jest tylko jeden… w Brukseli. Statua, a raczej statuetka stoi w tym miejscu od XV wieku. Pierwotnie wykonana z kamienia, później, od XVII wieku z brązu ma swoje korzenie w legendzie. Która jednak z dwóch legend jest prawdziwa..? Tego nie wie nikt. Jedna z nich głosi, że, chłopiec był synem jednego z królów belgijskich. Podczas polowania królewicz miał zaginąć. Przeszukano wszystkie lasy, jednak dziecka nie odnaleziono. Dopiero po kilku dniach, lokalny leśniczy usłyszał szemrzący strumyczek, a tam ujrzał nagiego, sikającego chłopca będącego zaginionym dzieckiem. Druga legenda mówi, że w XIV wieku Bruksela została zaatakowana. Najeźdźcy podłożyli materiały wybuchowe w murach miasta. Jednak chłopiec (Juliaanske) odkrył miejsce, gdzie zaraz miał nastąpić wybuch. Wtedy oddał mocz na palący się lont, czym uratował miasto.

Figurka była wielokrotnie ” uprowadzana”, czyli kradziona. Ostatni raz, w roku 1965, kiedy to po roku odnaleziono ją w jednym z brukselskich kanałów. Od tego czasu, „oryginał” przechowywany jest w muzeum, a w pierwotnym miejscu posadowiła się kolejna jego kopia.

JEANNEKE PIS

Jeśli jest sikający chłopiec, to dla poprawności politycznej powinna być również sikająca dziewczynka. Takową, zwaną Jeanneke Pis znajdziecie przy Impasse de la Fidelte, czyli z drugiej strony Grand Place.

Siostrzyczka Mannekena, czyli Jeanneke Pis

Figurka powstała w 1987 roku, gdy belgijskie feministki zażądały damskiej wersji Mannekena, a może to tylko legenda…?

Przecznicę od Halles Saint-Gery – Agory jest ostatnia z sikającej świętej trójcy – tym razem – psa, zwana Zinneke Pis. Odwiedziny sikającego pieska zostawiam next time.

GRAND-PLACE

Bruksela ma szczęście posiadać jeden z najpiękniejszych rynków miejskich w Europie. Grand-Place, wpisany na listę światowego dziedzictwa w 1998 roku, powstał około XII wieku, a wytyczony został w połowie XIV wieku. Plac został zniszczony w 1695 roku przez wojska francuskie.

Dzisiejsze piękno tego pięciokątnego placu wyraża się głównie w bogato zdobionych kamienicach, które stanowią jakby odzwierciedlenie Belgii z jej historią i bogactwem. Każda z nich, kiedyś będąc siedzibą różnych cechów, ma swoją nazwę i charakterystyczne zdobienia. Z placu promieniście wychodzi siedem ulic, którymi można udać się na dalsze zwiedzanie miasta, a każda z nich zaprowadzi nas do kolejnych atrakcji Brukseli.

Północna pierzeja Grand-Place – po lewej stronie słynny ratusz, po prawej muzeum miejskie

Na głównym placu Brukseli, po południowej stronie ratusza, znajduje się muzeum piwa – wstęp 5 EUR i można sprawdzić jak warzono słynne belgijskie piwa. Niestety bez możliwości degustacji.

W 1401 roku rozpoczęła się budowa najwspanialszej budowli na Grand-Place – gotyckiego ratusza, którą ukończono w połowie XV wieku. Po tym, jak w 1695 roku ratusz zniszczyły francuskie wojska, Belgowie odbudowali go w stylu gotyku brabanckiego. Ratusz stanowił niejednokrotnie inspirację dla wielu architektów. Jeśli miałbym znaleźć pewne podobieństwa w innych miastach, to jako pierwszy przychodzi mi na myśl Neues Rathaus w Monachium…

Ratusz wypełnia znaczną część zachodniej pierzei Grand-Place

Jego strzelista wieża, wysoka na 96 metrów góruje nad całym Grand-Place. Wybudowano ją w latach 1449-1454. Na wieży znajduje się posąg patrona Brukseli – Archanioła Michała. Z jej budową wiąże się też jedna z brukselskich legend. Budowniczy ratusza i wieży rzucił się z niej gdyż wyszły niesymetryczności. Nie rozumiem tego, efekt zachwyca swym pięknem do dziś.

Wieża ratuszowa zachwyca lekkością swojej konstrukcji

OKOLICE GRAND-PLACE

Atmosfera i architektura flamandzkich uliczek zawsze mnie urzekała, a Bruksela takowe mi przypomina. Niejednokrotnie odrestaurowano je z poszanowaniem dla ich historii.

Spacer w okolicach Grand-Place pozwala poczuć atmosferę starego miasta

Wiele ulic zamieniono w deptaki z ograniczonym ruchem. Wszystko przyjazne dla mieszkańców i spacerowiczów. Dbałość o zgodność współczesnych trendów z historią jest dominująca dla magistratu.

Sobotni ranek na Boulevard Anspach
Okolice dworca Brussel-Centraal
Dekor na dworcu Brussel-Centraal
Okolice fontanny Charlesa Bulsa – XIX-wiecznego burmistrza Brukseli

Zdążyliśmy też odwiedzić jedną z pierwszych galerii handlowych świata – Galeries Royales Saint-Hubert. Galerię wykonano w stylu renesansowym, a całość przykryto szklanym dachem.

Galerie du Roi

Galerię otwierał król Leopold I, a działo się to w roku 1847. Natomiast w 1896 roku na jej terenie odbyła się pierwsza projekcja kinowa braci Lumiere.

KILKA SŁÓW NA KONIEC

Brukseli w 10 godzin oczywiście nie da się zwiedzić. Skupiliśmy się na okolicach Grand-Place pomijając całkowicie Atomium, dzielnicę Europejską czy też inne, a równie ciekawe tereny miasta. Tłumy towarzyszyły nam na Grand-Place, przy figurkach Mannekena czy Jeaneke. Poza tym nie było tak źle. Zaskoczenie raczej pozytywne, ale to zależy co kto lubi. Zabrakło też czasu na muzea, a na kilka z nich naprawdę warto poświęcić chwilę czasu. Już czekał na nas samolot do Nicei: http://7mildalej.pl/weekendowa-nicea/.

INFORMACJE PRAKTYCZNE

  • Lotnisko BRU (Zaventem) jest bardzo dobrze oznakowane; do wyjścia trafia się szybko; autobusy do centrum odjeżdżają z poziomu „0”, pociągi natomiast z „-1”.
  • Podróż pociągiem do stacji Brussel-Centraal trwa niecałe 20 minut; bilet na pociąg RT (tam i z powrotem kosztował w 04.2019, ze zniżką weekendową – 15,20 EUR.
  • Raz na dwa lata Grand-Place zamienia się w wielki kwiatowy dywan – najbliższe takie wydarzenie to czerwiec 2020 roku – wystarczający czas aby kupić bilety i przygotować się do odwiedzenia Brukseli!
  • Śródmieście Brukseli najlepiej zwiedza się per pedes – spacer obejmujący centralną część miasta zajmie więcej niż pół dnia; odległości nie są wielkie. Czas można więc poświęcić na odkrywanie kulinarnej strony miasta, ale o tym już w oddzielnym poście.

PRZYTULNY I KLIMATYCZNY HOTEL W NICEI

Na Lazurowe wybrzeże przybyliśmy z Brukseli (więcej: http://7mildalej.pl/spacerem-przez-bruksele-10-godzin-w-stolicy-belgii/ ). W sobotni wieczór lądujemy w Nicei – niech żyje Lazurowe Wybrzeże! Kilka dni wcześniej udało się zarezerwować, w cenie, która nie przewietrzyła jeszcze portfela hotel w Nicei. Miało być: blisko morza, w mieście, z dobrym dojazdem na lotnisko. Hotel miał być oczywiście przytulny i klimatyczny, taki… prowansalski. Wybór padł ostatecznie na LA VILLA NICE PROMENADE.

LOKALIZACJA

Hotel zlokalizowany jest przy 11 Rue Saint-Philippe, w zachodniej części miasta, w dzielnicy Gambetta. Mieści się w starej, ale odrestaurowanej kamienicy przy skrzyżowaniu z Rue de France. Do Promenade des Anglais dojść można spacerem zaledwie w 2-3 minuty. Z promenady kursuje linia autobusowa nr 98, która zawiezie Was na lotnisko – czas przejazdu – ok. 25 minut. Parę kroków dalej jest również linia tramwajowa, która również jeździ na lotnisko.

Do dworca kolejowego – Gare de Nice Ville – spacer zajmie nie więcej niż 15-20 minut. W podobnym czasie dotrzecie do Placu Massena. Odległość do zamkowego wzgórza – Colline du Château – wynosi prawie 2 kilometry. Naprzeciwko wejścia do hotelu znajdziecie czynny 7 dni w tygodniu sklep Carrefoura, a w najbliższej odległości jest kilka ciekawych knajpek, w tym marokańska DELLYS.

POKÓJ

Pokój, utrzymany w prowansalskiej tradycji, sprawia bardzo przyjemne wrażenie. Wszystko, pomimo prostoty, utrzymane w spokojnej naturalnej tonacji.

Wygodne, szerokie łóżko

Zabudowana szafa z sejfem, a nawet deską do prasowania, TV, lustro oraz klimatyzacja uzupełniają wyposażenie pokoju.

Wielkość pokoju odpowiada ***

Ciekawostką jest fakt, że łazienka i toaleta to oddzielne lokum.

Wanna z prysznicem, suszarka, zestaw kosmetyków, codzienna wymiana ręczników

O ile łazienka spełnia swoją rolę z naddatkiem, to toaleta jest raczej klaustrofobicznym pomieszczeniem…

W toalecie przestrzeni nie doświadczycie

Pokój spełnił nasze oczekiwania. Łóżko było wygodne – materac średnio-twardy – idealny odpoczynek dla kręgosłupa i nie tylko. Czystość na najwyższym poziomie.

ŚNIADANIE

Sala na parterze obok recepcji oferowała codzienne śniadania. Utrzymana w podobnym, jak cały hotel stylu.

Śniadanie we francuskich hotelach czyli petit déjeuner jest dla mnie zagadką. Jeśli dostępna jest tylko wersja konserwatywna, oparta na kawie i rogaliku, to nie ukrywam, że mam wtedy problem. Tym razem poranną, francuską tradycję kulinarną potraktowano lajtowo… Wybór pieczywa, również ciemnego był dużym plusem. Wbrew francuskim wzorcom obecne były również dania na ciepło. Jajecznica (niestety z „proszku”) oraz kiełbaski (podobne jedliśmy w Paryżu) i obsmażany, zarumieniony boczek. Do tego kilka wędlin i to co uwielbiam – francuskie sery! Zaskoczeniem in minus – brak warzyw, co dla mojego podniebienia było niepowetowaną stratą 🙁 Całość uzupełniały: kawa, herbata, soki, woda, owoce, francuskie dżemy i ciasta. Obsługa kulturalna i dyskretna – całość tej części pobytu: 4 z plusem.

WRAŻENIA Z POBYTU

Hotel jest bardzo sympatyczny, utrzymuje swój lekko butikowy styl.

Klimat hotelu nawet na klatce schodowej…

Zameldowanie zajęło nam dosłownie chwilę. Obsługa bardzo sympatyczna i pomocna. Bez problemu użyczy Wam kieliszków i korkociągu do wina. I zrobi to uśmiechem. Obok recepcji przyjemne lobby, gdzie za free napijecie się kawy i herbaty, a nawet skosztujecie ciasteczek.

…nie mówiąc o lobby

Co zostawiło w nas pozytywne wrażenia..?

  • ogólny klimat hotelu (czegoś takiego oczekiwałem)
  • obsługa – miła, sympatyczna i pomocna
  • lokalizacja – bliskość morza i promenady oraz knajpek, dobry i szybki dojazd do NCE
  • czystość, codzienne sprzątanie i standard (zasługuje na ***)
  • mimo wszystko – śniadanie (chociaż paryskie oceniłbym lepiej)

Co nas rozczarowało..?

  • brak warzyw na śniadanie
  • niezbyt dobre wyciszenie pionów łazienkowych

Po powrocie dowiedziałem się, że hotel według portalu: https://pl.hotels.com/ zdobył tytuł LOVED BY GUESTS 2018. Według mnie jak najbardziej zasłużenie! Jeśli ktoś szuka przytulnego hotelu w Nicei – LA VILLA na pewno spełni jego oczekiwania.