RAFTING W SŁOWENII – SOčA RIVER

Wakacje, sierpień 2016 – zwiedzamy Słowenię, Chorwację. Z naszej bazy wypadowej w Kranjskiej Gorze w Alpach Julijskich organizujemy wypad do Boveca na rafting na Sočy (Soczy). Rafting mamy wcześniej zarezerwowany przez internet w firmie SOCARIDER, prowadzonej przez sympatycznych Węgrów, osiadłych już Słowenii.

Siadamy rano w samochód i jedziemy z Kranjskiej do Boveca przez Włochy – okazuje się, że jest może nie najkrótsza, ale najszybsza droga. Kierunek: Ratece, Tarvisio, Bovec – Z Kranjskiej Gory mamy ok 45 km; podróż zajmuje nam ok. 50 minut – w końcu do wąskie górskie drogi, trochę remontów i świateł.

Można skorzystać z innej drogi (nr 206) – przez Ruską Kapelicę, może minimalnie bliżej, ale droga naprawdę nie rozpieszcza, choć jej walory widokowe są odwrotnie proporcjonalne do szybkości poruszania się.

Miasteczko Bovec leży w uroczym zakątku Alp Julijskich, w pobliżu granicy z Włochami. W 1976 roku było zniszczone przez trzęsienie ziemi – dzisiaj nie mu już śladu po tej tragedii. Inną ciekawostką jest fakt, że rzeka, którą spróbujemy ujarzmić na pontonach była planem filmowym dla filmu: „Opowieści z Narnii: Książę Kaspian”. Miasteczko jest urokliwe, mamy jeszcze trochę czasu, więc poświęcamy go na krótkie zwiedzanie oraz kawę i przekąskę.

Odnajdujemy naszego organizatora czyli firmę SOCARIDER. Tam dobieramy pianki, kaski, kamizelki, buty. Pakują nas w vany i jedziemy nad rzekę. Zmiana stroju – z suchego na mokry 😉 i zapoznajemy się z rzeką – przepiękna górska, alpejska rzeka – czeka na nas.

RAFTING czyli White Water – skala trudności

Poszczególne stopnie skali rzek zależą bezpośrednio od trudności technicznych oraz wymaganego poziomu umiejętności. Rzeki oceniane są w skali klas od WW I do WW VI, gdzie klasa I oznacza poziom najłatwiejszy, zaś VI najtrudniejszy.

WW 1 – woda o szybszym nurcie, drobne fale,

WW 2 – regularne, ale łagodne fale oraz bystrza; łatwy do wytyczenia kierunek płynięcia,

WW 3 – duże i nieregularne fale, odwoje o płytkiej cyrkulacji, konieczność wyboru drogi płynięcia, więcej przeszkód,

WW 4 – dużo większy spadek i prędkość nurtu; możliwe tzw. dropy (małe wodospady), dużo przeszkód, odwoje o płytkiej i głębokiej cyrkulacji,

WW 5 – bardzo trudna woda, ” very high level”; ogromny spadek połączony z dużą ilością przeszkód; w większości krajów europejskich istnieje zakaz komercyjnego pływania po tego typu rzekach,

WW 6 – na granicy ludzkich możliwości, ONLY FOR SALMON 🙂

Nasza Soča przetestuje nasze umiejętności na poziomie 3,0-3,5.

Krótkie szkolenie, ponton w ręce – jest nas 8 osób + instruktor – Węgrzy mają przewagę liczebną – jest ich 4 + instruktor, zajmujemy miejsca – Polska po lewej stronie pontonu; Węgry – po prawej. Językiem obowiązującym jest dziwny dialekt – nie wszyscy Węgrzy kumają angielski, Polacy nie kumają węgierskiego, więc komendy padają po angielsko-węgiersku – generalnie: Nem értem! Ale wszystko jest proste – wiosłuje się „left”, „right”, „go”, „stop” czyli w języku naszych bratanków „balra”, „jobb”, „előre”, „abbahagy”.

Zapoznajemy się też z wodą – nikt bez zanurzonej w rzece głowy nie popłynie – nie jest zimno, ale ciepło wcale… i ruszamy. Płyniemy w dwa pontony. Początek dość spokojny.

Później prawie lewitujemy – ponton czy wodolot..?

Mały raft-stop na bliższe zapoznanie z Sočą – mamy wolne, możemy potrenować skoki do wody – stylem „warszawskim”…

…stylem „budapeszetańskim”…

albo pływanie synchroniczne 😉

Rzeka momentami przyspiesza, poznajemy fale, bystrza i inne terminy z teorii raftingu.

Drugi raft-stop wita nas skałą – dla chętnych – skok 6-7 metrowej skały. Jak to się mówi: Lengyel, magyar – két jó barát (Polak, Węgier – dwa bratanki), więc chyba mnie nie podpuszczają, skoro mówią, że w dole jest 7-8 metrów wody, to chyba mówią prawdę… Wejdę, a jak będzie zbyt wysoko na moje kości, to zejdę… Tak się tylko mówi, ale ta skała ma to do siebie, że kupuje się tylko ONE-WAY TICKET – prawie jak w GRU – rubel za wejście, dwa ruble za wyjście – nie da się po prostu zejść, bezpieczniej jest skoczyć.

Dwa kroki, okrzyk – Banzaj!, a może Niech Żyje III Rzeczpospolita!, a może O k….!

Na dole –  adrenalina i endorfina mówią, że należy to powtórzyć, ale rzeka czeka. Momentami jest ryzyko, jest też zabawa. Po drodze prawie gubimy jedną z Węgierek, więc musimy ją wyłowić i wciągnąć do pontonu.

Nagle komenda – wszyscy do wody, NOW!

Reszta spływu odbywa się własnoręcznie – …sorry – wnieśliśmy opłatę za cały odcinek… – ale nikt nas nie słucha 😉

Na koniec wspólne, pamiątkowe zdjęcie, prawie jak na węgierskim weselu.

W samochodzie – wszyscy zmęczeni, ale szczęśliwi i zadowoleni, obyło się bez strat w ludziach i kończynach; Węgierka, która wypadła z pontonu też się przecież odnalazła.

Kierunek Baza – Bovec!

Wracamy, we Włoszech – pomiędzy Tarvisio a granicą, w okolicach Fusile odwiedzamy przydrożną rodzinną trattorię: BAR TRATTORIA GENZIANA – pyszne, prawdziwie domowe, włoskie jedzenie – przypominają mi się dawne lata we Włoszech… Bar mieści się na parterze domu zamieszkałego przez właścicieli. Grazie, Signoria Lina!


Zamiast zakończenia…

Rafting spełnił nasze oczekiwania, było cudownie. Pogoda generalnie dopisała, firma się sprawdziła.

Możemy polecić naszego organizatora: SOCARIDER – www.socarider.com, Trg Golobarskih zrtev 40 5230 Bovec, tel: 0386 41 596 104, mail: info@socarider.com

Mówią po słoweńsku, węgiersku, angielsku. Za 4 osoby zapłaciliśmy 140 EUR (35 EUR/osoba); w cenie kompletny strój, transport, ubezpieczenie i…full fun. Impreza trwa realnie:

  • sprawy organizacyjne (płatność, pianki, kaski, kapoki, zebranie grupy itd.) – 30-40 min
  • dojazd do startu – ok. 10-15 min
  • rafting – ok. 3,5h
  • zakończenie + transport do bazy – ok. 20 min

Soča jest przepiękną rzeką, stopień trudności – max. WW 3,0-3,5, ale takich odcinków nie ma zbyt wiele. Nadaje się dla początkujących. Rafting można polecić wszystkim, którzy tylko nie odczuwają lęku przed wodą i są ogólnie sprawni ruchowo. Po trzech, albo i pięciu godzinach w pontonie człowiek potrafi być zmęczony. Dużo zależy od tego z kim płyniesz – trafiliśmy nieźle – współpraca była dobra pomimo barier językowych.

Krótki opis raftingu na Tarze w Czarnogórze znajdziesz tu: http://7mildalej.pl/czarnogora-balkanska-perelka/.

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *