BEAR SANCTUARY PRISHTINA – OSTOJA URATOWANYCH NIEDŹWIEDZI

Czy wiecie, że Kosowo – najmłodsze i jedno z najmniej zamożnych państw Europy może poszczycić się wspaniałą inicjatywą..? Nieopodal wioski Mramor, na południowy wschód od Prisztiny stworzono Bear Sanctuary – Sanktuarium dla uratowanych miśków z Kosowa, Albanii oraz Macedonii.

Wspaniałe miejsce, gdzie, w warunkach zbliżonych do naturalnych, żyje 20 niedźwiadków, którym ocalono życie i ukrócono cierpienia. Może nie są to naturalne warunki bytowania, jednakże ludzie robi wszystko, aby zbliżyć je do dzikiej przyrody.

“BEAR SANCTUARY” – CO TO TAKIEGO?

Jeszcze 10 lat temu miejscowa okrutna “tradycja” uzewnętrzniała się w klatkach, które można było spotkać przy niejednej restauracji. W tych klaustrofobicznych boksach trzymano niedźwiedzie!?!?!? W tak tragicznych warunkach przetrzymywano te dumne zwierzaki w imię ludzkiej zachłanności i wątpliwej atrakcji. Niejedna restauracja w Kosowie czy Albanii miała taką klatkę i miśka trzymanego niejednokrotnie dodatkowo na krótkim łańcuchu. Niejednokrotnie miejsca było nie więcej 4-6 m2… Wiele razy bez żadnej ochrony – czy to deszcz, czy to śnieg, czy palące słońce – niedźwiedzie cierpiały przez cały rok.

Tak było 🙁

Jak nam opowiadali lokalsi – na szczęście – w drugiej dekadzie XXI wieku władze wprowadziły prawo zabraniające trzymania dzikich zwierząt w klatkach. Miśki znalazły nowe schronienia, a opornym zabierano zwierzaki i umieszczano je w azylach, gdzie dochodziły do siebie po latach traumy. Nie szczędzono nawet kar więzienia – jak wspominał Esat – właściciel hotelu, w którym mieszkaliśmy. A te piękne wielkie ssaki można do dziś spotkać w kosowskich górach. Nastąpił więc koniec “prywatnych” misiów, i znakomitą większość z nich ocalono, zmieniając ich dotychczasowe i okrutne warunki bytowania. Dano im wolność i możliwość zapomnienia o traumatycznych latach spędzonych w niewoli. Tak się narodziła idea Bear Sanctuary, czyli PYLLI I ARINJVE.

BEAR SANCTUARY WCZORAJ

W roku 2012 austriacka ambasada nawiązała kontakt z mieszczącą się w Wiedniu ogólnoświatową organizacją zajmującą się ochroną zwierząt – FOUR PAWS (VIER PFOTEN). Właśnie dzięki tej inicjatywie zebrano fundusze, a również kosowski rząd wspomógł działania fundacji. Efektem tego nieopodal Prisztiny i Gracanicy w 2012 roku rozpoczęto budowę azylu dla skrzywdzonych miśków.

Pierwszym pensjonariuszem, w marcu 2013, została KASSANDRA. Od narodzin w 2002 roku przez 11 kolejnych lat wegetowała w klatce, jakich wiele było w ówczesnym Kosowie. Po przybyciu do schroniska przeszła niespotykaną transformację. Dzisiaj, po 9 latach spędzonych w swoim rewirze jest radosnym miśkiem w doskonałej formie!

Kassandra – pierwszy uratowany miś

BEAR SANCTUARY DZISIAJ

Dziś BEAR SANCTUARY, to ponad 160.000 m2 (16ha) wybiegu dla 20 niedźwiedzi, zwanych tutaj forest bear, czyli leśnymi niedźwiedziami.

Gdy już ruszycie na zwiedzanie sanktuarium zaczniecie od ANDRI’EGO. To jeden z najmłodszych niedźwiadków – urodzony w 2019 roku. Znaleziono go osamotnionego w górach Sharr – nie miał wtedy jeszcze miesiąca.

ANDRI – dziś wielka radość

Małe szanse są na porzucenie go przez matkę, jednak gdy nie natrafiono na niedźwiedzicę zdecydowano się zabrać go do schroniska. Samotny – miał niewielkie szanse na przeżycie. Tutaj odżył i jest jedną wielką radością.

Następnymi będą HANA, ANIK oraz MAL – żyją razem w swoim sektorze. Te z kolei są jednymi z najstarszych mieszkańcaów sanktuarium – urodziły się w 1999 roku, a uratowano je w czerwcu 2013 roku. 14 lat spędzonych w niewoli do dzisiaj zostawia czasem piętno.

HANA i ANIK

O ile HANĘ i ANIKA można spotkać w swoim środowisku, o tyle MAL w słoneczny i upalny dzień szuka gdzieś schronienia w cieniu. Jeśli cale życie w niewoli nie mógł znaleźć ochrony przed słońcem… Jego mniaturowa klatka nie miała żadnego nawet zadaszenia.

MIRA oraz ERO to również 23 letnie niedźwiedzie mieszkające razem w jednym sektorze. W tym przypadku również mamy jeszcze do czynienia z traumatycznymi zachowaniami.

MIRA – jedna z największych niedźwiedzic

Mira chodziła wzdłuż ogrodzenia, na małej przestrzeni tam i z powrotem… Jakby wciąż żyła w niewielkiej klatce… I to wszystko mimo, że wszyscy z Bear Sanctuary robią wszystko, aby te piękne wielkie zwierzęta zapomniały o tragicznych latach spędzonych w niewoli…

Inaczej natomiast wygląda historia EMY, OSKI i RONA. Te maluchy zostały sprzedane przez handlarzy dzikich zwierząt w 2019 dwóm rodzinom, które trzymały je jako… zwierzaki domowe. W obawie przed ich dalszym losem fundacja FOUR PAWS odebrała w asyście policji i dowiozła do Azylu w Mramor.

EMA, OSKA, RON

PARĘ MINUT REFLEKSJI PO WIZYCIE W BEAR SANCTUARY PRISHTINA

W Bear Sanctuary żyje w warunkach zbliżonych do naturalnych 20 niedźwiadków. Najstarsze mają 23 lata, najmłodsze 4 lata. Wszystkie z traumatycznymi przeżyciami – albo wyrwane z restauracyjnych klatek, albo odebrane matkom jako oseski… Zdarzają im się jeszcze typowe dla ich poprzedniego życia zachowania, ale generalnie widać w nich radość życia i spokój.

Cała 20-tka w jednym obrazku

Smutne jest to natomiast, że żaden z nich nie wróci już do naturalnego środowiska, żaden z nich nie będzie poszukiwał pożywienia w lesie i wędrował po pięknych, kosowskich górach. W warunkach naturalnych szukałyby nie tylko człowieka, ale też pożywienia i człowieka.

Próbowano przeprowadzić eksperyment z jednym z nich (nie pamiętam z którym), ale niestety nie udał się. Tak czy inaczej, swoich lat dożyją w tym pięknym miejscu – zaopiekowane i nakarmione będą cieszyć się słońcem, wodą,

Bear Sanctuary to miejsce zbliżone do naturalnych warunków bytowania niedźwiedzi

Pożywienie mają dostarczane nie tylko w opcji all inclusive – pod nos. Niejednokrotnie jest ono ukrywane i misiek musi je sobie znaleźć! Przecież w naturalnym środowisku, niedźwiedź wędruje wiele kilometrów w poszukiwaniu pożywienia.

Ciekawostką jest fakt, że nie do końca zniszczono w nich pierwotne instynkty – na zimę zasypiają (hibernują się), co prawda krócej niż w naturze, ale zawsze to coś…

Jakby nie patrzeć jest to wspaniała inicjatywa, która nie tylko ocaliła te 20 niedźwiedzich istnień, ale także edukowała społeczeństwo i walczyła z okrucieństwem wobec zwierząt. Fundacja FOUR PAWS dd 2012 roku jest jedyną organizacją, która może legalnie trzymać niedźwiedzie.

Właściciel naszego hotelu opowiadał, że jeszcze 6-7 lat temu w pobliżu jego hotelu został aresztowany właściciel restauracji za trzymanie miśka w klatce. Podobno od lat takich przypadków nie ma, co staje się wartością dodaną do tego wspaniałego projektu.

Nie dla wszystkich niedźwiedzi pomoc przyszła na czas. Znana jest historia dwóch – RAMBO i LUTY, które zostały zabite przez właściciela zanim dotarł zespół ratowników 🙁

Jeśli więc już będziecie w Kosowie, a tym bardziej dotrzecie do Prisztiny, to odwiedźcie to cudowne miejsce i wesprzyjcie je czymś poza biletem, który jest bardzo tani (info poniżej). Na miejscu jest sklep z pamiątkami, z którego dochód jest przeznaczony na utrzymanie tego miejsca.

BEAR SANCTUARY – INFORMACJE PRAKTYCZNE

  • strona internetowa sanktuarium: bearsanctuary-prishtina.org
  • lokalizacja: Mramor w pobliżu jeziora Badovc
  • dojazd: drogą z Gracanicy za jeziorem przy stacji benzynowej należy skręcić w lewo, a następnie również – w lewo – w pierwszą drogę za jeziorem (oznakowanie nie jest najlepsze)
  • wstęp (06/2022): dorośli – 2 EUR, dzieci (3-14 lat) + studenci + seniorzy (>65 lat): 1 EUR, są też family-passy za 4-5 EUR
  • godziny otwarcia: 10.00 – 19.00 (sezon 2022)
  • sanktuarium w Kosowie to niejedyna inicjatywa FOUR PAWS w Europie, również w Bułgarii (Belitsa), Austrii oraz Niemczech otworzyli podobne miejsca
  • zimą ze względów oczywistych – miśki zapadają w sen zimowy (najczęściej grudzień – luty) – sanktuarium jest nieczynne; tzn. wejść można, ale spotkać w tym czasie niedźwiedzia, to jak zobaczyć yeti…
  • na terenie sanktuarium jest oczywiście restauracja… oczywiście wegetariańska (nie może być inaczej)
  • podróż z okolic kanionu Rugova, gdzie mieszkaliśmy, do Bear Sanctuary (czytaj: GDZIE SPAĆ W KOSOWIE) zajęła nam autem niecałe 2 godziny, a to przecież prawie 2/3 kraju…